W środę byliśmy świadkami zmagań w grupie D na stadionie w Tamale. Emocji nie brakowało, chociaż oba mecze zakończyły się remisami. Były to pierwsze remisowe spotkania na ghańskim turnieju. Senegal podzielił się punktami z Tunezją (2:2), natomiast RPA wydarło w końcówce punkt faworyzowanej Angoli (1:1).
Grupa D to chyba najbardziej wyrównana grupa w całym turnieju. Każda reprezentacja ma praktycznie szansę na awans do drugiej rundy. Po pierwszej kolejce nic się nie zmieniło. Wszystkie drużyny udowodniły, że stać je na dobrą i efektowną grę. W pierwszym meczu naprzeciw siebie stanęły Senegalskie Lwy i Tunezyjskie Orły Kartaginy. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli podopieczni Rogera Lemerre'a już w 9. minucie. Potem Senegal wyrównał za sprawą Salla pod koniec pierwszej połowy. Lwy ciągle naciskały i w 65. minucie team Kasperczaka wyszedł na prowadzenie. Tym razem strzelcem został Kamara.
Ozdobą meczu była bramka dla Tunezji z 82. minuty. Fantastyczne uderzenie Traoui'ego nie dało Sylvie żadnych szans. Senegal był drużyną przeważającą praktycznie przez cały mecz, więc wynik pozostawił lekki niedosyt w ekipie trenera Kasperczaka. Szansa na kolejny dobry występ już w niedzielę. Rywalem będzie Angola.
Mecz Angoli z RPA był jednym z najlepszych spotkań pierwszej kolejki. Ostatnie 10 minut mogło obdzielić sytuacjami i emocjami rozgrywki we wszystkich grupach. Od samego początku zapowiadało się bardzo ciekawe spotkanie. Faworytem była drużyna angolskich Czarnych Antylop, która niedawno zdobyła swoje pierwsze szlify na Mistrzostwach Świata. Ale pierwsze minuty meczu należały raczej do Bafana Bafana. Byli bardziej zdeterminowani, żądni gry, spontaniczni, a także lepiej zorganizowani. Jednak od samego początku razili nieumiejętnością wykończenia akcji. Koronkowe akcje, długie wymiany podań, kończyły się z reguły na stracie lub oddaniu słabiutkiego strzału.
Angola ze spokojem przyjęła te spontaniczne ataki i skontrowała skutecznie w 29. minucie. Manucho zdobył pięknego gola głową z okolic 13 metra. Dalsza część meczu była już dużo bardziej stonowana. RPA atakowało, ale znów nieskutecznie. Angola próbowała kontrować, jednak bez większego zaangażowania. Kluczowa dla meczu okazała się końcówka, która rozpoczęła się wraz z wejściem rezerwowego pomocnika Van Heerdena. To on w 87. minucie zdobył (fantastyczną!!!) bramkę dającą drużynie RPA remis. Ale okazało się, że to dopiero początek emocji… Sędzia przedłużył mecz o 5 minut i w tym czasie gorączkowe ataki sunęły na bramkę raz jednych raz drugich! Bramkarze jednak nie dali się pokonać i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Arcyciekawie zapowiadają się kolejne mecze w tej grupie. Nie dość, że wszystkie zespoły mają po jednym punkcie, to jeszcze wszystkie zaprezentowały wysoki poziom przygotowania do turnieju. Pozostaje nam z nadzieją oczekiwać niedzieli, kiedy to zostaną rozegrane kolejne mecze na stadionie w Tamale. Senegal podejmie Angolę, a Tunezja zmierzy się z RPA.
Łukasz Kalisz