afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Reforma pozorowana

Marokański władca, król Mohamed VI, zaproponował zmianę konstytucji i w akcie królewskiej łaski, postanowił rozpisać referendum. Marokańczycy będą mieli okazje przyjąć lub odrzucić propozycje przekazania większego zakresu władzy politykom, którzy pochodzą z wybory. A król już może spać spokojnie bez względu na referendalny wynik.

Mohamed VI znalazł sposób na uspokojenie rewolucyjnych nastrojów. Postanowił po fali protestów zaproponować zmiany w konstytucji, zrzekając się części swoich uprawnień. W ten sposób król może powiedzieć poddanym, że rozumie potrzebę zmian, i sam wychodzi z ich inicjatywą. Czyni to jednak w sposób bardzo przemyślany. Zaproponowane zmiany wciąż pozostawią w jego gestii kluczowe dla władzy sektory życia publicznego – bezpieczeństwo, armię i sprawy religijne. Nowa konstytucja ma natomiast sprawić, że król nominuje na premiera przedstawiciela partii, która wygra wybory parlamentarne. Premier będzie zajmował się sprawami krajowymi, i nadal, jak twierdzą eksperci, będzie musiał mieć królewską aprobatę na podejmowane przez siebie decyzje. Monarcha zastrzega też sobie prawo do wydawania dekretów.

Mimo tych ograniczeń, król Mohamed VI zaprezentował swój pomysł na konstytucję w telewizyjnym wystąpieniu. I uważa, że to wielka reforma, która zagwarantuje również przestrzeganie wolności obywateli, w tym penalizację tortur i wszelkich form dyskryminacji. Monarcha ma jednak na sumieniu przyzwolenie na korupcję w gronie najbliższych współpracowników, o której głośno zrobiło się za pośrednictwem serwisu WikiLeaks. Nie wspominał o tym problemie w swoim przemówieniu. Z kolei kraj nie rozwija się tak, jakby oczekiwali tego obywatele, zmagający się z problemami natury ekonomicznej.

Maroko wyszło z lutowej rewolucji, która przeszła falą przez Afrykę Północną, obronną ręką. Agencje prasowe wskazują na i tak już stosunkowo liberalny charakter marokańskiej monarchii. Mohamed VI nie ustąpił aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Nawet w konstytucji, nadal będzie nietykalnym filarem systemu politycznego. W to, że dojdzie do wielkich przemian nie wierzy też opozycja. Demonstranci z lutowych protestów twierdzą, że to wciąż za mało, aby Maroko stało się wreszcie monarchią parlamentarną. To iluzja, którą tworzy Mohamed VI – uważają aktywiści.

Referendum w sprawie konstytucji odbędzie się wkrótce, w niemal błyskawicznym tempie, bo 1 lipca. Wśród uprawnionych do głosowania jest aż 44 procent analfabetów. Dwa tygodnie na debatę o konstytucji i poinformowanie wszystkich co mają popierać, to wciąż za mało – zgodnie podkreślają eksperci zajmujący się Marokiem.

Równie ciekawym wątkiem w tej sprawie jest kwestia Sahary Zachodniej. Tam, już od ponad ćwierć wieku Maroko nie zgadza się z międzynarodowymi ustaleniami, które nakazywały zorganizowanie referendum, w którym Saharyjczycy mogliby się wypowiedzieć w sprawie przyszłości tej byłej kolonii hiszpańskiej, okupowanej bezprawnie od 1975 roku przez Maroko. Tymczasem marokański król jest w stanie ogłosić błyskawiczne referendum w sprawie konstytucji. To kolejny dowód na to, że prawa człowieka, o które ma jeszcze lepiej dbać Mohamed VI dzięki nowej konstytucji, nie przysługują Saharyjczykom.

Paweł

 Dokument bez tytułu