I stało się. W obronie zimbabweańskiego przywódcy, Roberta Mugabe, wystąpił prezydent RPA, Thabo Mbeki. Mbeki wysłał oficjalny list do prezydenta Stanów Zjednoczonych, George’a Busha, w którym oskarżył Biały Dom o wtrącanie się w sprawy Zimbabwe. Jego wymowa jest jasna: “prezydencie USA, Afryka nie należy do ciebie”.
O liście Mbeki’ego, który został wysłany do Waszyngtonu, poinformował “Washington Post”. Pod koniec kwietnia br., Mbeki miał wystosować czterostronnicowy list do Busha. Skrytkował w nim amerykańską dyplomację za wspieranie zimbabweańskiej opozycji i brak szacunku wobec suwerenności Zimbabwe.
Jednak Mbeki nie podał w liście sposobu na rozwiązanie zimbaweańskiego kryzysu. Tak jakby w Zimbabwe wszystko było dobrze.
Według “Washington Post”, to nie pierwszy przypadek, kiedy RPA okazuje się krajem “różowej demokracji”. Południowoafrykańskie władze blokują na forum ONZ dyskusje na temat sytuacji w Zimbabwe, a także w innych krajach, gdzie łamie się demokrację. Mbeki rządzi wolnym i demokratycznym krajem, ale nie pozwala innym państwom cieszyć się wolnością, idąc śladami największych obrońców dyktatorów, Chin i Rosji – podsumowoje “Washington Post”.
Mbeki nie jest wyjątkiem wśród afrykańskich polityków, jeżeli chodzi o jego stosunek do prezydenta Mugabe. Żaden z nich nie potępił łamania zasad demokracji przez zimbabweańskiego przywódcę. Co więcej, wielu Afrykańczyków wciąż uważa Mugabe za bohatera walki z kolonializmem i w ich świadomości funkcjonuje on jako bojownik o wyzwolenie Afryki.
lumi