Raport: Miejsce Obcego w kulturze

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Raport: Miejsce Obcego w kulturze

Badania dotyczące stosunku Polaków do innych kultur są, jak ich przedmiot, traktowane jako egzotyczny margines poważnych problemów dnia codziennego. Co w końcu obchodzi nas to, co jest tak obce, odległe, z czym nie mamy prawie kontaktu? Pouczeni przez telewizję czy gazety, wiemy, że obcy są w naszym społeczeństwie, ale czy tak naprawdę ma to jakieś znaczenie? Czy badania, takie jak to, mają jakiekolwiek znaczenie inne niż jako ciekawostka, zasługująca na wzmiankę na piątej stronie gazety?

Socjologowie już dawno zauważyli, że miejsce obcego w nowoczesnym społeczeństwie jest szczególne. Georg Simmel w klasycznym eseju „Obcy” zauważa, że w społeczeństwach tradycyjnych obcy – wędrowiec, włóczęga, kupiec – przychodził i odchodził. Jego obecność zaspokajała ciekawość świata, nowych, nieznanych przedmiotów, jednak sama w sobie nie stanowiła wyzwania. Obcy, wcześniej czy później, odchodził. Zdarzało się, że ktoś zostawał, ale wówczas musiał się dostosować, zmienić wiarę, ubiór, język, wartości.

Zmienia się to radykalnie w społeczeństwie nowoczesnym, gdzie obcy może zostać bez wtopienia się w otoczenie. Jak pisze Simmel, obcy to „osoba, która dziś przychodzi, jutro zaś zostaje – niejako potencjalny wędrowiec, który, aczkolwiek nie wyruszył dalej, nie zrezygnował też ze swojej swobody przychodzenia i odchodzenia. Tkwi on przestrzennie (…) w określonym kręgu. Jednak istotnym wyznacznikiem jego pozycji jest fakt, że nie należy on od początku do tego kręgu, że wnosi jakości nie będące i nie mogące być rdzennymi właściwościami tego kręgu.” (504)
Simmel wskazuje w swoim eseju na coś bardzo istotnego: obcość jest wartością pozytywną tylko wtedy, gdy nie zostanie zniesiona. Zintegrowanie, podporządkowanie obcego, odbiera mu tożsamość, znosi różnicę, czyni z niego kolejny egzemplarz tego samego, co nawet jeśli jest zyskiem dla konkretnej osoby, oznacza stratę dla społeczeństwa, które traci szansę wzbogacenia swoich wartości.

Alfred Schütz, socjolog amerykański, sam będący emigrantem, poszedł w analizach obcości o krok dalej. W eseju „The Stranger” analizuje sytuację człowieka, który znalazł się w obcym kulturowo otoczeniu. Cel studium sprowadza się do „zrozumienia sytuacji, w jakiej znajduje obcy się, gdy próbuje zrozumieć wzory kulturowe grupy, do której przybył.” (s. 91). Dla obcego wszystko jest wątpliwe, niezrozumiałe, wymagające wytłumaczenia i uzasadnienia. Autorytet grupy nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla kierowania się w danej sytuacji takimi, a nie innymi rozwiązaniami. Obcy posiada wiedzę, która nabył wychowując się w swojej własnej kulturze, własnej grupie i do niej automatycznie się odwołuje, często jednak odkrywa, iż nie jest ona przydatna w nowej sytuacji. Dlatego obcy zadaje pytania, na które nie wpadłby ten, który jest stąd, miejscowy, od dzieciństwa nawykły do określonego stylu życia.

Miejscowy odbiera pytania obcego jako dziwne, czasem jako pytania zagrażające, niebezpieczne. Jeśli jednak podejmie wysiłek odpowiedzi na nie, będzie musiał sproblematyzować własną tożsamość, założenia kultury, które do tej pory traktował jako oczywiste.

Jak pisał o tym fenomenie Thomas Merton „w pewnych sytuacjach grupa obca staje się podstawą do pozytywnego, a nie jedynie wrogiego odniesienia” (s. 331). Dzięki obcemu miejscowy będzie mógł lepiej zrozumieć samego siebie, swoje słabe i silne strony.

Nie jest to łatwy proces. Dopóki obcy jest odległy i mówi miłe rzeczy, dopóki jego opowieści mają charakter tych, które możemy usłyszeć w programie Europa da się lubić, traktuje się jego opowieści jako anegdoty. Ktoś, kto mówi nam, że ciekawe jest to, że jemy schabowy i kapustę zamiast spaghetti jest jak turysta, który widzi tylko to, co chcemy mu pokazać. Bernhard Waldenfels pyta w związku z tym: od czego zaczyna się obcość? „Czy zaczyna się od tego, że inni występują wobec mnie jako obcy, czy też od tego, że ja czuję się obco pośród innych i tak sam siebie widzę? Rozstrzygnięcie zależy od tego, gdzie umieścimy miarę normalności, czy w świecie własnym, czy też w świecie innych. W pierwszym przypadku zachowania innych, w drugim moje własne jawi się jako anomalia, jako odstępstwo od tego, co normalne” .

W kontekście ostatnich wydarzeń Waldenfels każe się nam zastanowić, czy normalne jest to, że w sytuacji rutynowego zatrzymania policjant wyciąga broń i strzela? Kto tutaj naprawdę jest obcy? Jeśli uznamy to za normalne, sami spowodujemy, że podstawowe normy kultury, z której tak jesteśmy dumni i z wyżyn której oceniamy innych, staną się fasadą, za którą skrywa się naga przemoc.

Obcy wchodzi w nasze rzeczywiste życie i stawia konkretne pytania: jak mamy się zachować wobec obcych zwyczajów, jak mamy się zachować wobec obcych zachowań? Obcy, funkcjonujący na peryferiach życia społecznego, zmarginalizowany i zepchnięty do szarej strefy nagle staje w jej centrum. Możemy go przyjąć, możemy odrzucić.
Fakt, że jest to możliwe pokazuje choćby kultura brytyjska, która potrafiła zintegrować obcego przyswajając jego wartości. Stuart Hall, socjolog angielski analizując współczesna czarna brytyjską kulturę, doszedł do paradoksalnego wniosku: „Młodzi, czarni ludzie z Londynu, są zmarginalizowani, podzieleni, pozbawieni praw politycznych i rozproszeni. A mimo to, wyglądają tak, jakby mieli swoje miejsce. W jakiś sposób, wbrew wszystkiemu, są na swoim miejscu, w centrum. To prawda, że bez wsparcia materialnego, a jednak wyznaczają nowy rodzaj przestrzeni w centrum. I tak się wciąż zastanawiałem, co to takiego jest, w odkryciu przez nich swojej tożsamości czarnych w sytuacji migracji, co pozwala im wysuwać z taką pewnością, roszczenie do tej części ziemi, która nie jest ich? Czuję – jeśli mogę tak powiedzieć – zazdrość. To zabawne, że Brytyjczyk czuje zazdrość, w takiej sytuacji – zazdrość, że nie jest czarny! I czuję, że niektórzy z was ukradkiem, przesuwają się w stronę tej zmarginalizowanej tożsamości”

Wyniki badania, które prezentuje niniejszy raport, każą postawić pytanie: czy my, Polacy, będziemy w stanie dokonać tego samego, czy będziemy w stanie postawić sobie pytanie o to, kim jesteśmy i czego możemy się od obcych nauczyć, czy będziemy potrafili nie spychać obcych na margines i dopuścić do centrum naszej kultury i tożsamości? Dotychczasowe doświadczenia, jak również te badania, pokazują, że obcy to ten, wobec którego zachodzi domniemanie winy, dopóki nie dowiedzie, ze nie jest winny. Pytanie jednak pozostaje na szczęście wciąż otwarte.

Sławomir Mandes
Instytut Socjologii
Uniwersytet Warszawski

Przeczytaj raport!

PROJEKT WSPÓŁFINANSOWANY ZE ŚRODKÓW EUROPEJSKIEGO FUNDUSZU NA RZECZ INTEGRACJI OBYWATELI PAŃSTW TRZECICH I BUDŻETU PAŃSTWA

 Dokument bez tytułu