Rok temu na stadionach Republiki Południowej Afryki kończył się powoli piłkarski mundial. Zdaje się, że na kolejną dużą imprezę fanom futbolu w tym kraju nie przyjdzie długo czekać. Chodzi o ledwie kilkanaście miesięcy. W czym rzecz?
Kilka lat temu Afrykańska Konfederacja Piłkarska zdecydowała, że Puchar Narodów w 2013 roku odbędzie się, po raz drugi w historii, na boiskach Libii. Do pierwszego meczu zostało jeszcze trochę czasu, ale patrząc na to co dzieje się w tym kraju trudno przypuszczać, żeby za kilkanaście miesięcy odbyła się tam wielka międzynarodowa impreza. Nawet gdyby wojna domowa skończyła się teraz, to przecież odbudowa kraju trochę potrwa.
Zdaniem wielu decyzja o tym, że to nie Libia będzie gościć najlepszych afrykańskich zawodników w styczniu i lutym 2013 roku już zapadała. Na razie jednak nie ma oficjalnego komunikatu CAF, czyli Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. Są spekulacje i domysły.
Libię miałaby zastąpić albo RPA, albo Egipt. Działacze tego drugie kraju zaprzeczają pogłoskom o tym, że to nad Nilem miałby być rozegrany turniej w 2013 roku.
Co innego RPA. W kwietniu to tam w ostatniej chwili przeniesiono mistrzostwa Afryki do lat 20. Teraz wiele wskazuje na to, że podobnie będzie z Pucharem Narodów. Kraj jest przecież świetnie przygotowany do tak dużej imprezy. Inwestycje na Mundial 2010 spowodowały, że niczego nie trzeba poprawiać czy rozbudowywać. Duży piłkarski turniej można by tam rozegrać choćby za parę dni.
Ciekawe, że kiedy rozegrano tam pierwszy Puchar Narodów, a było to w 1996 roku, to Republika Południowej Afryki też zastąpiła inny kraj. Wtedy z organizacją turnieju nie poradziła sobie Kenia. W ostatniej chwili zastąpiła ją, wracająca po latach izolacji spowodowanej polityką apartheidu, RPA. Z dobrym skutkiem, bo Bafana Bafana udało się wtedy wygrać prestiżowy turniej.
Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl