Psy wojny według Fredericka Forsytha

afryka.org Kultura Książki Psy wojny według Fredericka Forsytha

Frederick Forsyth jest znany jako autor arcydzieł literatury sensacyjnej. Wiele osób słyszało o jego „Aktach Odessy", „Dniu Szakala" czy też "Negocjatorze". Miłośnicy powieści Forsytha znają również „Psy wojny". Jednak niewielu z nich wie, że Forsyth nie pisał tylko o najemnikach.

Forsyth mógł pisać o Afryce, bo pracował na tym kontynencie jako korespondent BBC. Kiedy wybuchł konflikt między domagającą się niezależności Biafrą a Nigerią, znalazł się na pierwszej linii działań, relacjonując przebieg tej wojny. Te wszystkie doświadczenia sprawiły, że zaczął dostrzegać istotę polityki światowych mocarstw wobec postkolonialnej Afryki.

„Psy wojny" stały się analizą, studium przypadku kraju, nazwanego przez Forsytha Zangaro, którym chce zawładnąć zachodni koncern zainteresowany obaleniem urzędującego tam dyktatora. Planowany zamach stanu ma związek z odkryciem bogatych złóż surowców naturalnych na zboczach Kryształowej Góry. Potrzebni są do tego najemnicy.

Wybór pada na Shannona, doświadczonego „psa wojny", żołnierza do wynajęcia. Shannon zaczyna poznawać miejsce, gdzie poprowadzi najemników do walki. Po drodze zaczyna rozumieć, że wojna, którą ma rozpętać nie będzie służyć mieszkańcom Zangaro tylko koncernowi. Zaczyna mu to przeszkadzać, bo Shannon przestaje być "psem wojny".

Zangaro to miejsce, gdzie krzyżują się interesy różnych państw. Mocarstwa nigdy nie zrezygnowały ze swoich kolonialnych ambicji, a do ich grona zaczęły dołączać Związek Radziecki i Chiny. Te ostatnie coraz bardziej są zaangażowane w budowanie nowego układu sił na tym kontynencie. W tym kontekście Forsyth pokazuje pewną regułę. Gdy w grę wchodzą diamenty i złoto, kraj nie będzie pozostawiony w spokoju. Za polityką wielkich mocarstw stoją korporacje i potentaci.

Ciągnęliście z krajów gigantyczne zyski. I wydawałoby się, że całkiem legalnie – w ramach prawa, porządku, konstytucji – mówi ustami Shannona Forsyth. – Pozornie decydują politycy i dyplomaci. Za nimi zaś stoją działający z ukrycia potentaci i spekulanci.*

Cytując Shannona, Forsyth pisze o podłożu wielu konfliktów w Afryce. Nie byłoby krwawej wojny w dawnym Zairze, gdyby nie złoto i diamenty. Nie byłoby Etienne'a Eyademy w Togo, gdyby nie przyzwolenie Francji. Może po przeczytaniu „Psów wojny" więcej osób zrozumie, że u źródeł przemocy w Afryce wyzwolonej z kolonializmu trwa zjawisko określane mianem neokolonializmu przy jednoczesnej zmianie graczy rozdających karty w grze o przyszłość tego kontynentu.

Dlatego polecam „Psy wojny". Nie tylko ze względu na wartką akcję i ciekawą fabułę, ale przede wszystkim z powodu fikcyjnego Zangaro, które mówi wiele prawdy o tym, kto stoi za kontrolowanym chaosem w Afryce.

Paweł Średziński

*Cytowany fragment pochodzi z polskiego wydania książki „Psy wojny", wyd. Amber, Warszawa 1999.

 Dokument bez tytułu