Przedmieścia wielkiego miasta

afryka.org Kultura Film Przedmieścia wielkiego miasta

Ponure ulice na ubogich przedmieściach wielkiego miasta. Młodzi przestępcy, którzy czynią to miejsce jeszcze bardziej nieprzyjaznym. Niebezpiecznym. W trakcie filmu widzowie wzdychają – ależ u nich jest bieda. Dwa dni później, tysiące rozwścieczonych kibiców dewastują centrum innego wielkiego miasta. Trochę wcześniej dwóch nastolatków zabija rówieśnika za odtwarzacz mp3. Położenie geograficzne traci swoje znaczenie. Przemoc stała się zjawiskiem globalnym.

"Tsotsi" jest filmem głęboko przemyślanym. Każda scena wiąże się z kolejną, tworząc wartką opowieść o przemianie zdeprawowanego przemocą człowieka. Młody gangster, pozbawiony dzieciństwa, kradnie samochód, w którym odnajduje dziecko jego właścicielki, postrzelonej w trakcie kradzieży. Nie wie jeszcze, że to początek nowej drogi.

Nie będzie to droga łatwa. Najtrudniejszym przeciwnikiem okaże się przeszłość. Jako małe dziecko, Tsotsi został pozbawiony wiary w miłość. Wychował się na ulicy. Potem zamieszkał w ubogim domu na przedmieściach. Sam wybrał swoją 'rodzinę'. Podporządkował ją, uczynił z niej sprawny aparat do kradzieży i zabijania.

Przedmieścia Johannesburga, czy polskie blokowiska. Problem jest podobny. Niezrozumiałe wydają się tylko przyczyny. Przynajmniej w Polsce, gdzie nie było apartheidu i wygoleni na łyso przestępcy, nie mogą obwiniać komunizmu za to, że kradną.

"Tsotsi" to film inny niż sensacyjne superprodukcje. Nie ma w nim udawania, pozy. Odtwórca głównej roli, Presley Chweneyagae, staje się tożsamy ze swoim bohaterem. I przekonuje nas – Tsotsi zasługuje na szacunek, bo potrafi podjąć bardzo trudne decyzje. Zmienić siebie. Bezwzględny gangster przestaje budzić niechęć. Zaczynamy widzieć w nim małego chłopca, który uciekł przed brutalnym ojcem. Przed jego cieniem, kopiącym psa, za to, że głośno szczeka.

Odnalezione w ukradzionym samochodzie dziecko, pomaga rozliczyć się z przeszłością. Zadać pytanie – po co to wszystko. Dlaczego krzywdzę innych ludzi?

"Tsotsi" jest także szansą na przemianę współczesnego filmu. I nawet jeśli 'Tsotsi' nie będzie w stanie zmienić kina, zmieni widzów.

Idąc na film "Tsotsi" z nastawieniem, że jest to film o Afryce, oszukamy samych siebie. Chociaż obraz Gavina Hooda powstał w RPA, ukazana w nim historia, mogła zdarzyć się wszędzie. Zanim wybierzemy się do kina, musimy sobie to uświadomić. Wtedy będzie nam łatwiej zrozumieć, dlaczego "Tsotsi" nie jest zwyczajną opowieścią.

Paweł Średziński

 Dokument bez tytułu