Nikogo nie zaskoczyła informacja, że zwolennicy prezydenta Republiki Konga (RK), Denisa Sassou-Nguesso, zdobyli 90 procent miejsc w parlamencie. Zwycięstwo potwierdziły oficjalne wyniki drugiej tury wyborów, która odbyła się 5 sierpnia.
Główną siłę tej koalicji stanowi Parti Congolais du Travail (PCT). Prezydencka partia i jej sojusznicy zajmą 124 ze 137 miejsc w parlamencie. Opozycja, poza tą, która zbojkotowała głosowanie, obejmie 11 parlamentarnych foteli.
Pierwszej turze wyborów towarzyszył chaos organizacyjny – brakowało kart do glosowania, w lokalach były nieaktualne spisy wyborców. Drugiej, podobnie jak pierwszej, niska frekwencja. To jeszcze bardziej ożywiło opozycję, oskarżającą Sassou-Nguesso o wyborcze nadużycia, i dało kolejny argument przeciwko kongijskiemu prezydentowi. Rządzi on RK, z trzyletnią przerwą, od 1979 roku.
Nie ma też raczej szans na zmianę prezydenta. Pomimo wyborów prezydenckich planowanych w 2009 roku, nikt nie wątpi, że Sassou-Nguesso, będzie chciał utrzymać władzę nad krajem, który jest piątym producentem ropy naftowej w Afryce na południe od Sahary. Inny ranking, znacznie mniej pochlebny, sytuuje RK na 14. miejscu wśród najbardziej skorumpowanych państw świata.
(lumi)