Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy weekend do podstawowego składu Wigan wróci krnąbrny napastnik z Egiptu – Amr Zaki. Z powodu plagi kontuzji angielski klub jak tlenu potrzebuje ofensywnie usposobionych zawodników. Dlatego też w akcie desperacji menadżer Wigan zdecydował się sięgnąć po zawodnika, który od pewnego czasu znajduje się na klubowej czarnej liście. Dla Zakiego to doskonała okazja by odkupić swoje winy.
Czołowy napastnik Faraonów popadł w konflikt z zarządem Wigan w marcu tego roku, gdy po raz kolejny nie wrócił na czas ze zgrupowania reprezentacji. Trener angielskiej drużyny, Steve Bruce przyznał wtedy, że pierwszy raz spotkał się z taką niesubordynacją i nie wyobraża sobie dalszej współpracy z Egipcjaninem.
Jednak w obliczu ostatniej strzeleckiej niedyspozycji swojej drużyny menadżer Wigan złagodził nieco swoje stanowisko. „Jeśli miałbym sześciu napastników nie podjąłbym pewnie takiej decyzji. Jednak przede wszystkim muszę mieć na uwadze dobro drużyny. Jeśli nie ma innej możliwości to znów będę musiał postawić na Zakiego” przyznał Bruce.
Wigan w ostatnich 14 meczach zdobyło zaledwie 7 bramek. Na domiar złego kontuzje odnieśli czołowi napastnicy kluby, w tym kolega Zakiego z ataku reprezentacji Egiptu – Mido. Już w najbliższy weekend okaże się czy Amr Zaki zdoła znaleźć remedium na strzelecką niemoc drużyny.