Polski Urząd do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców (URiC) wpadł na nowy pomysł. Wszyscy azylanci szukający schronienia w Polsce będą zmuszeni do przebadania się na obecność wirusa HIV. Decyzja Urzędu jest o tyle kontrowersyjna, że została podjęta po głośnej sprawie Simona Mola i wyraźnie dyskryminuje osoby szukające schronienia w naszym kraju.
W ten sposób URiC wydaje się podzielać pogląd, który na fali ogólnokrajowej histerii utrwaliły polskie media kilka miesięcy wcześniej – HIV to Afryka, a my Polacy jesteśmy na HIV odporni, bo "zarazę" roznoszą Afrykańczycy. Przykro jest słyszeć z ust dyrektora Urzędu, powołanego po to, aby weryfikować wnioski o azyl, że teraz najważniejszy będzie tzw. filtr epidemiologiczny.
Gdyby Urząd był taki mądry, to sprawdziłby najpierw czy ludzie pokroju Mola są postaciami wiarygodnymi. A tak, osoba której udzielił azylu okazała się zwykłym kłamcą. Sprawa Kameruńczyka zarażającego wirusem HIV wskazała na potrzebę wprowadzenia skutecznej weryfikacji wniosków o azyl, ale na pewno nie przymusu testów na HIV.
Urząd zapomniał, że HIV nie zna koloru skóry. Każdy może być nim zarażony.
Wniosek jest jeden. URiC powinien zająć się dokładną weryfikacją wniosków o azyl i sprawdzeniem prawdziwości osób go składających, a nie epidemiologią, bo nie po to został powołany.
(ps)