Szykujący się już za parę miesięcy w Maroku jubileuszowy, bo XXX Puchar Narodów, może być szczególny patrząc z polskiego punkty widzenia. Dlaczego? Pomijam już kwestię tego, że po raz szósty w mistrzostwach afrykańską reprezentację może poprowadzić trener Henryk Kasperczak, czego chyba nie tylko ja z całego serca mu życzę. Chodzi raczej o całkiem sporą grupę kibiców znad Wisły na trybunach marokańskich stadionów.
Jakiś czas temu na Facebooku powstała strona Maroko 2015 CAN – Puchar Narodów Afryki. Założył ją mieszkający w Gdańsku Marcin Młudzik. Strona cieszy się sporą popularnością, a można na niej znaleźć wiele przydatnych informacji o kraju gospodarzu najbliższego Pucharu Narodów. No a przede wszystkim można się zorientować, jak taki wyjazd tanio zorganizować, choćby kupując bilet lotniczy z Warszawy do Maroka za… 326 złotych!
Ale oddam może głos Marcinowi. Tak jak wspomniałem wcześniej mieszka w Gdańsku, z wykształcenia humanista (politologia + dziennikarstwo) i fascynuje go Afryka.
– Chęć przeżycia tych niepowtarzalnych piłkarskich emocji w wersji made in Africa od lat była moim marzeniem. Niestety do tej pory nie miałem okazji być nigdzie na południe od Morza Śródziemnego. Piłka w wykonaniu zespołów afrykańskich była zawsze zjawiskiem zupełnie innym niż np. europejska. O ile dobrze pamiętam, pierwszym turniejem z większą ilością meczy, jakie śledziłem na żywo było PNA w Tunezji 2004. Geograficznie, finansowo i kulturowo Maroko wydaje się być idealnym miejscem, na rozpoczęcie przygody z Afryką – tłumaczy Marcin.
O stronie na Facebooku „Maroko 2015 CAN – Puchar Narodów Afryki” mówi tak.
– Moim celem jest zebranie grupy chętnych kibiców piłkarskich, ale nie tylko, w celu wspólnego wyjazdu na najbliższy Puchar Narodów do Maroka. Wyjazd ma obejmować zarówno wizyty na stadionach oraz w miarę możliwości zwiedzanie miast, czy innych bardziej turystycznych celów. Jak do tej pory na forum fly4free.pl wstępną chęć uczestnictwa w takim wypadzie zadeklarowało około 20 osób. Oczywiście liczę się z tym, że nawet 90 procent się wykruszy, ale każda osoba na miejscu w Maroku, będzie sporym sukcesem. W trakcie trwania dyskusji na w/w forum wyklarował się problem dotyczący tego, na jaką fazę turnieju warto się wybrać. Jak wiadomo, każdy ma ograniczony czas i środki, więc ogólnie przyjęty jest wariant 7-10 dniowego pobytu na miejscu. Jako, że chętni pochodzą z różnych stron, z przewagą południa Polski, to padła również propozycja spotkania się w jednym z docelowych miast w terminie +/- 1 dzień w zależności od rozkładu lotów. Nierozwiązanym pozostaje problem „która faza turnieju”. Ja skłaniam się raczej za samym początkiem, czyli około 15-20 stycznia i fazą grupową. Zakładam, że Maroko może podzielić nasz los na Euro 2012 i obawiam się nagłego spadku zainteresowania turniejem, jak ma to miejsce często w przypadku, kiedy odpada gospodarz. Dodatkowym argumentem jest chęć zobaczenia w akcji, bo zakładam pewny awans, reprezentacji Mali prowadzonej przez Henryka Kasperczaka. Mam nadzieję, że kilka biało-czerwonych flag zostanie dostrzeżonych w relacji na Eurosporcie – podkreśla Marcin Młudzik.
Osobiście trzymam kciuki za powodzenie wyprawy, której z dużym prawdopodobieństwem sam będę członkiem. Może ze swoim doświadczeniem, trzy Puchary Narodów na koncie, na coś się przydam?
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl