Analizując wypowiedź Radosława Sikorskiego w sprawie Wojewódzkiego, zapytanego w wywiadzie radiowym z Moniką Olejnik, w piątek, 10 czerwca 2011 r. (program Radia ZET), widzimy, że postanowił on nie przyjmować stanowiska, a raczej dać świadectwo postawy „podwójnych standardów”, chociaż jego żona jest Amerykanką żydowskiego pochodzenia i wie on dobrze, że jego żona lub dzieci mogłyby zostać ofiarami uprzedzeń lub dyskryminacji ze względu na pochodzenie (w normalnych okolicznościach, czyjekolwiek pochodzenie nie powinno być problemem). Gdy Monika Olejnik wyjaśniła okoliczności całej sprawy, odpowiedział jej na to, że w Niemczech żartuje się i wyśmiewa z Polaków w mediach – przez co sugeruje że, skoro Niemcy mogą w mediach robić żarty z Polaków, nie ma nic złego w tym, aby działo się to też w Polsce.
Tego typu dowcipy w mediach czy wśród ich pracowników, w żadnym społeczeństwie nie powinny być akceptowane. Czy pamiętamy o obrażaniu Polaków w porannym programie radiowym BBC jakiś czas temu oraz o tym w jaki sposób Polacy w ojczyźnie, jak i w Wielkiej Brytanii, odebrali to zachowanie? Bynajmniej nie z przymrużeniem oka. Czyż nie jest to forma czy przykład przemocy słownej wobec grupy ludzi? Jeśli antysemickie hasło zostanie skierowane do Radosława Sikorskiego lub jego żony, w związku z jej pochodzeniem, w jaki sposób poczuje się on i zareaguje?
Kilka kwestii/pytań musi być jasno wyłożonych:
a) Należy zobaczyć w jaki sposób wyjaśni on swoje podejście do tej sprawy w trakcie spotkań na forum międzynarodowym, gdzie spotka się z pytaniem o to jak Afrykanie są traktowani w jego kraju, również w odniesieniu do jego postawy zaprezentowanej w tym wywiadzie.
b) Czy daje w ten sposób do zrozumienia, że możemy walczyć z antysemityzmem, ale powinniśmy spuścić zasłonę milczenia na prawa Afrykanów?
c) Jak wyglądałaby jego postawa, gdyby nie miał żony, która rozumie ból, jaki zadaje się człowiekowi w wyniku działań antysemickich. Jego obecne podejście jest bardzo wymowne.
Miejmy nadzieję, że Radosław Sikorski otrzyma dostęp do programu K. Wojewódzkiego i M. Figurskiego i będzie miał okazję usłyszeć co się tam naprawdę wydarzyło. Powinien skończyć z obojętnością wobec mniejszości, w tym przypadku, Afrykanów.
Jak zareaguje na podobne, motywowane wrogością lub uprzedzeniami komentarze w artykułach uwłaczającym Polakom?
Uważam, że w odpowiedzi na wszelkiego rodzaju doświadczenia, jakie miały ofiary ataków wrogości, uprzedzeń, nadużyć i znieważania słownego lub fizycznego, pokazujących poziom agresji, powinny zostać przedsięwzięte właściwe środki, bez cienia „podwójnych standardów”.
Pan Sikorski, jako obecny minister spraw zagranicznych, w związku ze swoją funkcją i zakresem właściwości, jest częściowo odpowiedzialny za obraz Polski za granicą. Reprezentuje on kraj na zewnątrz, na arenie międzynarodowej, więc czas najwyższy, aby wyklarował swoje stanowisko w tej sprawie, nazwał rzeczy po imieniu zamiast mówić ogródkami.
Wydaje się ironiczne, że to właśnie on, pan Radosław Sikorski, należący do walczących z antysemityzmem w Polsce (co jest zacnym czynem i co całym sercem popieram) zaprezentował odmienną postawę wobec kwestii Afrykanów i przymyka oko na fakt deptania ich poczucia godności. Mogłoby się wydawać że zapomniał o historii, o tym, że każdy człowiek przedstawia sobą wielką wartość, bez względu na to skąd pochodzi. Jeśli rzeczywiście szanuje on walkę z antysemityzmem i nie jest hipokrytą, powinien w równym stopniu i publicznie sprzeciwić się tego typu okropnym działaniom czy jakimkolwiek innym formom niesprawiedliwości wobec Afrykanów lub innych mniejszości i potępić sprawców przestępstw na tle rasowym.
W wywiadzie, który przeprowadziła Monika Olejnik, widać wyraźnie, zwłaszcza w komentarzach Radosława Sikorskiego, postawę obojętności, przez co komunikuje się bierne poparcie dla opinii wygłaszanych (w żartach) przez Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego. Każda osoba publiczna jest odpowiedzialna za swoje wypowiedzi, żartobliwe lub nie.
Pan Sikorski być może sam doświadczył lub nie takich poniżających zachowań jako członek mniejszości, będąc studentem lub przebywając w Wielkiej Brytanii, niemniej teraz zdaje się zaprzeczać swojej przeszłości imigranckiej, kiedy to pomagano mu w różny sposób, i odwraca twarz od problemów, na jakie natyka się mniejszość w jego kraju. Powinien spróbować postawić się w sytuacji członka mniejszości etnicznej zamiast prezentować postawę „podwójnych standardów” poglądów i zachowania. Powinien był dać przykład i zwiększyć wysiłki w celu powstrzymania ataków i przemocy na tle rasowym w swoim własnym kraju. W końcu drzewo poznaje się po jego owocach.
Anthony Igiehon,
Rzecznik, Komitet Rzecznikowski Afrykańskiej Społeczności w Polsce