Fulbejscy pasterze kochają swoje krowy. To one są ich bogactwem, źródłem dumy i radości. Każda krowa ma swoje imię, historię.
Sprzedaż takiego zwierzęcia odbywa się jedynie w wyjątkowych okolicznościach. Jej powodem może być np. choroba zwierzęcia. Taka jest właśnie historia pewnej krowy, którą pasterze postanowili sprzedać na targu w Agadez.
Żadne zwierzę nie chce opuścić swojego stada, ciężarówka nie jest jego naturalnym środowiskiem. O samochodzie przystosowanym do transportu zwierząt nie ma mowy.
Pasterze przez lata doświadczeń wypracowują swoje metody okiełznania i załadunku zwierzęcia. Muszą bardzo na nie uważać, krowa jest zwierzęciem delikatnym. Jednocześnie cała zabawa jest dość niebezpieczne. Krowy Fulbejów Bororo są lżejszej budowy i bardziej zwinne od naszych. Obdarzone są wspaniałymi rogami, które wyglądają wprawdzie imponująco, ale potrafią też zrobić krzywdę nieostrożnemu pasterzowi.
Władysław Rybiński