Minął już tydzień, od momentu kiedy rebelianci wycofali się z Ndjameny, przerywając swoję ofensywę. Czad zapowiedział zbrojny rewanż na sąsiadującym z tym kraju, Sudanie. Czadyjskie władze i sudański rząd oskarżają się wzajemnie o wrogie wobec siebie działania. W Dar Furze armia Sudanu rozpoczęła kolejną ofensywę.
W Czadzie…
Do czadyjskiej stolicy powraca normalne życie. Pomimo wzmocnionych patroli wojska i żandarmerii, zniesiono już godzinę policyjnę. Powracają też uchodźcy i obcokrajowcy, którzy uciekli ze stolicy w trakcie rebelianckiej ofensywy. Sami rebelianci, którzy przegrupowali się poza Ndjameną dalej walczą z armią rządową, tyle, że na prowincji.
Tymczasem prezydent Idriss Deby, który swoją władzę i odparcie ostatniej ofensywy zawdzięcza francuskim sojusznikom, otrzymał z Paryża oficjalną prośbę o ułaskawienie sześciu pracowników fundacji Arka Zoe, skazanych za handel afrykańskimi dziećmi. Odbywają oni teraz karę nad Sekwaną, po tym jak Deby zgodził się na ich wydanie w ręce Francuzów.
W Czadzie byli skazani na karę ciężkich robót. We Francji zamieniono ją na karę więzienia. Jednak po trudnym weekendzie, kiedy oblężonemu w pałacu prezydentowi, z pomocą przyszedł francuski wywiad, Deby zapowiedział, że ułaskawi skazańców. Chce w ten sposób wyrazić swoję wdzięczność Paryżowi. Po otrzymaniu prośby w tej sprawie, kwestią dni wydaje się być darowanie win handlarzom dzieci i to tylko dlatego, że są obywatelami kraju, który wspiera reżim Deby'ego.
Pracownicy Arki Zoe wpadli w ubiegłym roku, gdy czadyjskie służby bezpieczeństwa złapały ich z grupą 103 afrykańskich dzieci. Oficjalnie miały to być sieroty z Dar Furu. Po dochodzeniu okazało się, że są to dzieci, które są małymi Czadyjczykami. Co więcej mają rodziców.
…i w Dar Furze
Równocześnie z odparciem rebeliantów z Ndjameny, Sudan rozpoczął ofensywę przeciwko darfurskim buntownikom, których z kolei wspiera… Czad. Przynajmniej tak twierdzi Chartum. Ale to nie koniec oskarżeń. Czad oskarża Sudan o wspieranie rebeliantów, którzy zaatakowali w ubiegłym tygodniu Ndjamenę. Wzajemnym oskarżeniom nie ma końca. Czad zapowiedział możliwość intrwencji zbrojnej w Sudanie. Natomiast Sudan zaczyna spychać rebeliantów z Ruchu Sprawiedliwości i Równości w stronę granicy z Czadem.
Wszystko wskazuje na to, że wojna czadyjsko-sudańska jest możliwa. Ostrzega przed nią ONZ. Póki co, sudańskie wojska zbombardowały trzy miejscowości w Dar Furze, zabijając 200 osób. Chartum twierdzi, że ofiarami są rebelianci. Rebelianci mówią, że zginęła ludność cywilna.
Konflikt w Dar Furze, które trwa już pięć lat pochłonął już ponad 200 tysięcy ofiar, a ponad 2 miliony ludzi skazał na wygnanie. Z jednej strony walczą w nim czarni Afrykańczycy z Dar Furu, którzy sprzeciwają się władzy Chartumu. Z drugiej arabskie milicje dżandżawidów, nieoficjalnie dozbrajane przez sudański rząd oraz sudańska armia, reprezentujące interesy arabskiej północy Sudanu.
W rejon Dar Furu ma przyjechać 20 tysięcy żołnierzy i 6 tysięcy policjantów w ramach połączonej misji pokojowej ONZ i Unii Afrykańskiej. Na razie jest ich zaledwie 9 tysięcy i jak twierdzi ONZ są nieodpowiednio wyposażeni. Dopiero w ostatni weekend rząd w Chartumie zgodził się na odwołanie zakazów dotyczących działania sił pokojowych w Dar Furze. Wcześniej ich żołnierze nie mogli np. poruszać się w nocy.
Jednak ostatnia ofensywa wojsk sudańskich sprawia, że pod znakiem zapytania stoi przyszłość darfurskiej misji. Są też pierwsze rezultaty ataku armii Sudanu na rebeliantów. Do wschodniego Czadu, w którym również dochodzi do walk, tyle, że między rebeliantami wspieranymi przez sudańskie władze a czadyjskimi żołnierzami uciekło 4 tysiące darfurskich uchodźców.
(kofi)