Wszystko wskazuje na to, że tuareskie powstanie w Nigrze, dotarło też do Mali. W ciągu ostatnich kilku dni, doszło tam do kolejnego ataku, na wojskowy konwój.
Żołnierze z konwoju zostali schwytani przez rebeliantów. Nieznana jest ich dokładna liczba.
Wszystko wskazywało na to, że Tuaregowie z Mali nie będą chwytać za broń. Tym bardziej, że w ubiegłym roku, podpisali pokój z malijskim rządem. Jednak wśród tuareskich mieszkańców Mali znalazła się grupa niezadowolonych z polityki władz w Bamako, która postanowiła przyłączyć się do nigryjskich rebeliantów.
Rebelia w Nigrze trwa od lutego br. Tuaregowie domagają się szanowania ich praw i sprawiedliwego podziału zysków, z kopalni uranu na północy tego kraju. Wciąż nie widać końca walk rebeliantów z siłami rządowymi. Sytuacja stała się na tyle trudna, że prezydent Nigru, Mamadou Tandja, ogłosił stan wyjątkowy i wezwał do pomocy w mediacji z powstańcami, przywódców Libii i Sudanu.
(lumi)