Nie tak dawno, ktoś zapytał mnie, czy nie brakuje mi wędrówek, rozumianych jako dalekie podróże, które jeszcze kilka lat temu podporządkowywały sobie mój styl życia. Odpowiedź brzmiała: Nomadyzm tkwi w człowieku do końca. Pomimo pozornego trwania w miejscu, pozorów osiadłego bytu, człowiek wędruje. I wtedy pomyślałem do siebie: Pako, który śpiewa na swojej pierwszej płycie o duszy nomada, nie zadawałby mi tego pytania.
„Nomad Soul” jest pierwszą polską płytą Pako Sarra, który obecnie mieszka w Warszawie. Jego życie wyznacza linia rozpięta między Senegalem, Francją i Polską. Jest nomadą, więc śpiewając o nomadycznej duszy, śpiewa o sobie samym.
Nomadyzm jest według Pako oczekiwaniem na spotkanie. Na spotkanie człowieka, studni, zielonej łąki. Pako wędruje, tak jak nomadzi z Sahelu, w poszukiwaniu wody. Tam, gdzie jest woda jest życie, jest praca i nadzieja. Czytając te słowa, odnoszę je również do siebie. Dziś moją wodą, studnią, jest Warszawa. Wcześniej były nimi inne miejsca na mapie. Dlatego słucham płyty Pako już po raz kolejny, i kojarzy mi się ona nierozłącznie z wędrówką. Pako przypomniał mi swoją płytą, o moim wędrowaniu.
Wędrujemy, nawet pomimo pozornego zasiedzenia. Za ruch w naszym życiu może być odpowiedzialna nie tylko droga, pokonywana fizycznie na wielokilometrowych dystansach, ale również ruch, który panuje na tej drodze. Nomadyczna dusza Pako przypomina nam o tej prawdzie, zabiera w świat dobrej, lepszej krainy. Dajmy się zabrać Pako w podróż, słuchając jego piosenek zapisanych na krążku „Nomad Soul”.
Paweł Średziński