Za nami kolejna, bo już trzecia odsłona African Nations Championships. Z Pucharem Narodów raczej nie ma co konkurować, ale myślę, że w jakimś tam stopniu ten turniej spełnia swoją rolę. Na pewno jest to świetna szansa do pokazania się dla wielu zawodników. Tak też było na boiskach Republiki Południowej Afryki. Z czego zapamiętamy tegoroczne Mistrzostwa Narodów Afryki? Oto moja lista.
1. Triumf Libii i Javiera Clemente
Tego się nikt nie spodziewał. Myślę, że wielu typowało nawet to, że reprezentacja z Afryki Północnej nie awansuje nawet z grupy do fazy pucharowej. Niewiele brakowało, żeby tak było. Przecież w ostatnim grupowym spotkania bramkę dającą awans „Zieloni” strzelili w… 93 minucie. Wygrana to wielki sukces hiszpańskiego trenera Javiera Clemente
2. Klęska gospodarzy
Nie wiem co musiałoby się stać, żeby RPA zaczęła w końcu odnosić sukcesy… Nieudany, ze sportowego punktu widzenia, mundial w 2010 roku. Potem brak sukcesu w Pucharze Narodów 2013. Teraz kolejna porażka. W południowoafrykańskiej piłce są pieniądze, ale brak wyników. Coś trochę jak u nas
3. Karne Libijczyków
W grupie ekipa Javiera Clemente wygrała jeden mecz z Etiopią. Potem od ćwierćfinału do finału zwyciężała w serii karnych! Kolejno z Gabonem, Zimbabwe i Ghaną. Niesamowita sprawa!
4. Mecz Maroko – Nigeria
To spotkanie w 1/4 turnieju można porównać z meczem Angola – Mali podczas Pucharu Narodów w 2010. Wtedy było z 4:0 na 4:4. Teraz Marokańczycy prowadzili po czterdziestu minutach 3:0, żeby po dogrywce przegrać 3:4. To było najbardziej niesamowite spotkanie turnieju.
5. Doświadczony król strzelców
Najskuteczniejszym strzelcem imprezy został dobrze znany kibicom, nie tylko w Afryce, Bernard Parker. 28-letni piłkarz grał w takich europejskich klubach, jak Crvena Zvezda, FC Twente Enschede czy Panserraikos. Teraz reprezentuje lokalny Kaizer Chiefs. Trzy z czterech swoich zdobytych bramek zdobył z karnych.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl