Pekin 2008: I po igrzyskach

afryka.org Wiadomości Sport Pekin 2008: I po igrzyskach

XIX Igrzyska Olimpijskie przeszły już do historii. Afryka zgarnęła pulę 39 medali, czyli o 9 więcej niż w Atenach.

Klasyfikację wewnątrzafrykańską wygrała Kenia. Z dorobkiem 14 krążków, w tym 5 złotych, zdecydowanie wyprzedziła Etiopię. Exequo na trzecim miejscu uplasowały się reprezentacje Nigerii i Zimbabwe – zdobywcy czterech medali.

Z zakończonych już igrzysk olimpijskich, na pewno zapamiętamy świetną postawę Kenijczyków. Wydawało się, że strata Bernarda Lagata i paru innych sportowców, którzy ze względów finansowych, zdecydowali się zmienić swoją narodowość, skutecznie uszczupli medalowe konto. Jak się okazało, stało się zupełnie inaczej. Kadra składająca się głównie z młodych, szerzej nieznanych zawodników, nie tylko zapełniła lukę po nielojalnych gwiazdorach, ale i dwukrotnie poprawiła wynik z Aten. Trzeba również pamiętać, że w obecnej reprezentacji widzieliśmy tylko jedną biegaczkę, mającą ponad trzydzieści lat. Czekamy zatem do Londynu, gdzie do dzisiejszych medalistów, dołączą nowe wielkie talenty, które – miejmy nadzieję – znowu podwoją dorobek medalowy Kenii.

Druga w tabeli, Etiopia, kolejny raz zdominowała długie dystanse. Kenenisa Bekele jest obecnie fenomenem na skalę światową. Zgarnął pulę dwóch złotych medali, przy okazji dwukrotnie bijąc rekord olimpijski na dystansach 5 i 10 kilometrów. Dojrzała także Tirunesh Dibaba. Filigranowa Etiopka wygrała oba swoje koronne dystanse – 5 i 10 kilometrów – a w pamięci kibiców na długo pozostaną fascynujące pojedynki z Elvan Abeylegesse.

Pomimo fatalnej sytuacji w Zimbabwe, kibice z tego kraju, choć na chwilę zapomnieli o bezsensownej walce politycznej. Wszystko za sprawą rewelacyjnej Kirsty Coventry. 25-letnia pływaczka zdobyła cztery medale, w tym jeden złoty.

Na pochwałę zasługują również nigeryjscy piłkarze. Popularny Dream Team IV od początku zapowiadał walkę o najwyższe laury. Mało kto jednak przypuszczał, że słowa te mogą się sprawdzić. W stawce były przecież takie potęgi, jak Holandia, Brazylia, czy zwycięzca – Argentyna. Orły po prostu zrobiły swoje. Prowadzeni świetną grą swoich liderów – Onyekachi Apama, Chinedu Ogbuke oraz Osaze Odemwingie, ogrywali kolejnych faworytów, aż w końcu doszli do wielkiego finału. Choć szkoleniowiec, Samson Siasia, robił co mógł, to straty kontuzjowanego Chinedu Ogbuke nie udało mu się zastąpić żadnym innym zawodnikiem. Pomimo poważnego osłabienia, Nigeryjczycy robili wszystko. Wielkie chęci nie wystarczyły na gwiazdy. Pomimo porażki, Nigeryjczycy zagrali przeciwko Argentynie, zdecydowanie lepiej niż naszpikowana gwiazdami Brazylia.

Igrzyska w Pekinie były historycznym miejscem dla Togo i Mauritiusu. Po raz pierwszy tym krajom udało się zdobyć olimpijski krążek.

Pierwszym szczęśliwcem okazał się Benjamin Boukpeti. Togijczyk wywalczył brąz w slalomie kajakarstwa górskiego. Srebro przegrał o zaledwie 15 setnych sekundy, co jednak go specjalnie nie zmartwiło. Był tak szczęśliwy, że z radości połamał swoje wiosło.

Mauritius reprezentował bokser – Bruno Julie, walczący w kategorii do 54 kilogramów. W walce o finał, przegrał z Kubańczykiem – Leonem Yankielem Alarconem – 7 do 5. Porażka w półfinale dała mu brąz i pierwszy medal dla Mauritiusu.

W Pekinie nie obyło się również bez spektakularnych klap.

Zawiódł wielki faworyt maratonu – Haile Gebrelassie. Wielki mistrz popełnił błąd, rezygnując ze startu w maratonie, gdzie przecież jest rekordzistą świata. W zamian spróbował swoich sił w biegu na 10000 metrów. Zajął dopiero szóstą lokatę, co chyba skłania do myślenia o zakończeniu kariery. „Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym.”

Poniżej oczekiwań wypadła także Meseret Defar. Złota medalistka z Aten, miała być główną rywalką Dibaby, w biegu na 5 kilometrów. Na mecie była trzecia, przegrywając jeszcze z Elvan Abeylegesse. Wynik ten jest tym bardziej rozczarowaniem, że jeszcze rok temu, nie miała sobie równych na Mistrzostwach Świata w Osace.

Przed Igrzyskami mówiono, że nigeryjscy sprinterzy, mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki. Niestety, zawiedli na całej linii. Żaden z Nigeryjczyków nie zszedł poniżej 10 sekund, a taki właśnie wynik uprawniał do myślenia o medalu. Najbardziej zawiódł Fasuba Olusoji. Rekordzista Afryki i złoty medalista tegorocznych halowych mistrzostw świata odpadł już w pierwszej rundzie eliminacji.

Jednym z największych rozczarowań Igrzysk był występ – a właściwie kwalifikacje – do biegu na 800 metrów. Sprawa medali miała rozstrzygnąć się pomiędzy Abubakrem Kaki, Mbulaenim Mulaudzim i Abrahamem Chiperwokiem. Żaden z nich nie wszedł do finału.

Osiem lat temu, w Sydney, maskotką Igrzysk okazał się pływak z Gwinei Równikowej – Eric Moussambani. Nauczył się pływać zaledwie kilka miesięcy wcześniej, a swój występ na Igrzyskach zawdzięcza „dzikiej karcie”. W życiu nie miał okazji próbować swoich sił na 50-metrowej pływalni. Wcześniej trenował w hotelowym basenie w Malabo. Dopiero na Igrzyskach zapoznał się ze sportowymi warunkami i… omal nie utonął. Jak sam przyznaje, dopłynął do końca tylko dzięki wspaniałemu dopingowi australijskiej publiczności. Co ciekawe, pomimo fatalnego czasu, wygrał swój bieg kwalifikacyjny, gdyż jego dwaj rywale zostali zdyskwalifikowanie za falstart.

W tym roku media nie wykreowały żadnej ozdoby Igrzysk Olimpijskich. Miejmy nadzieję, że za cztery lata pojawi się postać, która rozbawi śmiertelnie poważne zawody sportowe.

Maciek Bartoś

 Dokument bez tytułu