Pantsula: Wstęp

afryka.org Kultura Muzyka Pantsula: Wstęp

Z roku na rok kwaito zyskuje coraz większą popularność na całym świecie. W Południowej Afryce jest niemal religią. Muzyką, która wypełnia miejski gwar i staje się nieodłącznym elementem największych imprez. Dziś rozpoczynam cykl poświęcony temu jedynemu w swoim rodzaju gatunkowi muzycznemu.

Kwaito przez długie lata postrzegane było jako muzyka nizin społecznych. Wiele było w tym prawdy, gdyż to właśnie m.in. Soweto i Aleksandria są jego kolebką. Gangi i przestępczość długo były nieodłącznym elementem kwaito. Sama nazwa zresztą nawiązuje do pochodzenia. Słowo „Amakwaitosi” w townshipowym slangu oznacza po prostu gangstera. Wszystko zmieniło się wraz z upadkiem apartheidu. W pierwszych latach „wolności” kwaito sporadycznie zaczynało być pokazywane w telewizjach muzycznych. W klubach jednak już wówczas odpadał tynk od podskoków tancerzy i basów wydobywających się z kolumn. Z biegiem lat rozgłośnie radiowe i telewizje musiały dostosować się do potrzeb konsumenta. Kwaito podbiło rynek muzyczny i jest wszędzie – od barów na skraju Soweto, po najmodniejsze kluby w Joburgu, Cape Town i Durbanie. Dzieci, młodzież i dorośli – wszyscy chcą śpiewać i tańczyć w rytmach Arthura Mafokate, Mzekezeke i Mandozy.

Na początku, twórcy kwaito, chcieli połączyć taneczny rytm, w którym bardzo często dominuje housowe podbicie, ze słowami nawiązującymi do walki z apartheidem i prostą linią melodyczną. Wraz ze wzrostem popularności, twórcy szybko o tym zapomnieli. Tekst przestał być ważny – liczyła się tylko muzyka i taniec. Efektem tego był często brak jakiegokolwiek sensu śpiewanych słów. Popularne stało się również pisanie kipiących seksemm wersów. To jednak nie odstraszyło słuchaczy, którzy chcieli bawić się przy południowoafrykańskich rytmach.

Pomimo swoich wad, kwaito jest wyjątkowe. Na początek proponuję próbkę umiejętności tancerzy w rytmie kwaito.

Mb

 Dokument bez tytułu