Dziś w Johannesburgu rozegrano pierwsze finałowe spotkanie Africain Champions League pomiędzy Orlando Pirates, a Al-Ahli. Na początku sierpnia południowoafrykańska jedenastka rozbiła w Al-Dżunie “Czerwone Diabły” aż 3:0. Potem w rewanżu u siebie w meczu grupowym drużyna z RPA bezbramkowo zremisowała. Jak było dzisiaj?
Już chciałem napisać, że triumfowało doświadczenie utytułowanego zespołu z Egiptu, a w głównej roli wystąpił niezastąpiony Mohamed Aboutreika. Ileż to raz na blogu pisałem o tym wspaniałym piłkarzy? Już miał kończyć karierę, a dla Egipcjan strzelał bramki na zeszłorocznej Olimpiadzie czy w eliminacjach mistrzostw świata. O kolejnych trafieniach dla Al-Ahli, mającego skończone filozoficzne studia piłkarzu, już nie wspomnę. Dziś 35-latek znowu trafił świetnie wykonując wolnego. Po jego golu w 14. minucie klub z Kairu prowadził i wydawało się, że tą przewagę utrzyma do końca. Gospodarzy uratował jednak Thabo Matlaba. Obrońca Orlando Pirates wyrównał w ostatnich sekundach, już w doliczonym czasie.
Przed rewanżem w Kairze faworytem jest Al-Ahli. Ale… Przypomina mi się sytuacja sprzed zeszłorocznego finału. Wtedy w pierwszym spotkaniu “Czerwone Diabły” przez długi czas przegrywały z Esperance, żeby wyrównać w samej końcówce. W rewanżu w Tunisie wydawało się, że Tunezyjczycy nie zaprzepaszczą dobrego wyniku na wyjeździe. Ostatecznie spotkanie na stadionie Rades Al-Ahli wygrało 2:1 i cieszyło się z siódmego klubowego mistrzostwa Afryki. Jak będzie teraz przekonamy się za kilka dni.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl