Opozycja chce sił pokojowych

afryka.org Wiadomości Opozycja chce sił pokojowych

Zimbabweańska spotkała się z angolskim prezydentem, Jose Eduardo dos Santosem, aby prosić go o przysłanie sił pokojowych do Zimbabwe. Misja wojskowa miałaby zagwarantować właściwy przebieg wyborów.

Do rozmów doszło zaraz po tym, jak lider opozycyjnego Movement for the Democratic Change, Morgan Tsvangirai, zapowiedział, że wróci do Zimbabwe, żeby kandydować w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Dos Santos pełni funkcję przewodniczącego komitetu bezpieczeństwa Southern African Development Community, organizacji, która skupia kraje Afryki Południowej. Jest też znany ze swojego przychylnego stosunku wobec prezydenta Zimbabwe, Roberta Mugabe, oskarżonego o dyktatorskie rządy i wywołanie największego (w dziejach Zimbabwe) kryzysu politycznego i ekonomicznego.

Siły pokojowe są niezbędne twierdzi, Tsvangirai. Po wyborach prezydenckich z 29 marca, w których kandydował na fotel prezydent, wyjechał z Zimbabwe w obawie o swoje życie. Jednak pozostawieni przez niego działacze opozycji naciskali na Tsvangirai’a, aby wrócił. W sobotę ogłosił on swój powrót. Jednocześnie postawił warunki, w tym przysłanie sił pokojowych.

Tsvangirai nie ma wyjścia. Jeżeli nie wróci, Mugabe odbierze mu zwycięstwo w pierwszej turze. 29 marca Tsvangirai pokonał Mugabe, ale nie zdobył wymaganej większości głosów. Dlatego według komisji wyborczej, kontrolowanej przez Mugabe, potrzebna jest druga tura. W ten sposób Mugabe ma zamiar rozprawić się z opozycją i nie dopuścić do swojej klęski w następnym głosowaniu. Jak pokazuje przykład ostatnich lat jego rządów, Mugabe nie cofnie się przed niczym, aby zostać przy władzy.

Nie wiemy jeszcze jaka będzie reakcja dos Santosa. Póki co główny mediator w zimbabweańskim kryzysie, prezydent RPA, Thabo Mbeki jest oskarżany przez MDC o opieszałość i brak dobrej woli. „On sprzyja Mugabe” – twierdzi opozycja. Mbeki miał powiedzieć w ostatnim wywiadzie dla telewizji al-Jazeera, że problemy Zimbabwe powinni rozwiązać sami Zimbabweańczycy. MDC ripostuje, że w kraju, gdzie Mugabe posuwa się do pobić i zabójstw opozycyjnych działaczy, korzystając z prezydenckiej władzy, nie ma mowy o wolnych wyborach.

ostro

 Dokument bez tytułu