Ponad milion ludzi mieszkających w Darfurze może w najbliższych miesiącach stracić żywność, wodę i dach nad głową – alarmuje główny koordynator humanitarny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ma to związek z nakazem wydalenia z kraju wszystkich międzynarodowych organizacji humanitarnych, wydanym przez sudański rząd.
Oświadczenie koordynatora Johna Holmesa zostało wydane po wspólnej ocenie sytuacji, dokonanej przez stronę oenzetowską i sudańską. Odpowiednie informacje były zbierane w okresie od 11 do 18 marca z nadzieją, że uda się zapobiec kolejnym problemom w Darfurze, po tym, jak sudański rząd podjął decyzję o wydaleniu z kraju 13 międzynarodowych organizacji niosących pomoc w zniszczonym wojną rejonie.Informacje te ujawniono wczoraj – tego samego dnia, kiedy prezydent Sudanu Omar al-Bashir, teraz oskarżony o zbrodnie wojenne, zignorował ryzyko aresztowania podróżując do sąsiedniego państwa Erytrea. Również wczoraj w Darfurze został zastrzelony jeden z pracowników sudańskich, który współpracował z kanadyjską organizacją humanitarną.
Pełny raport oceniający sytuację zostanie upubliczniony wkrótce – informuje Organizacja Narodów Zjednoczonych – ale wczoraj podano już najważniejsze podsumowanie i dalsze zalecenia.- Choć rząd, ONZ oraz organizacje pozarządowe, które zostają na miejscu, podejmują istotne wysiłki, by zwalczyć natychmiastowe braki powstające w tym rejonie, bez wątpienia są to rozwiązania, które wystarczą tylko na krótką metę i nie są długoterminowe – powiedział Holmes.Jak szacuje Organizacja Narodów Zjednoczonych, około półtora miliona ludzi w Darfurze jest całkowicie zależnych od udzielanej im pomocy, około milion sto tysięcy potrzebuje regularnych dostaw żywności, a kolejny milion potrzebuje czystej wody do picia.W podsumowaniu raportu, które opublikowano wczoraj, czytamy, ze Światowy Program Żywieniowy (World Food Programme), który nadal może funkcjonować w Sudanie, prowadzi jedynie jednorazowy projekt dystrybucji żywności, planowany na marzec i kwiecień, ale będą niezbędni nowi partnerzy, którzy będą w sposób ciągły dostarczać pożywienie w kolejnych miesiącach.Decyzja o usunięciu międzynarodowych organizacji ma związek z oskarżeniem sudańskiego prezydent o zbrodnie wojenne. Międzynarodowy Trybunał Karny, mający swą siedzibę w Hadze w Holandii, wydał też nakaz aresztowania, zarzucając prezydentowi Sudanu popełnienie zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości. Trybunał oskarża al-Bashira o współudział w kampanii przemocy przeciwko mieszkańcom Darfuru – regionu leżącego w zachodniej części kraju. Kiedy 4 marca Trybunał Karny ogłosił swoją decyzję, Chartum zdecydował o wydaleniu z kraju 13 międzynarodowych organizacji humanitarnych i agencji pomocowych. Później wycofano ten nakaz wobec tylko trzech organizacji.Bashir – pierwszy urzędujący prezydent, który został oskarżony przez międzynarodowy trybunał o popełnienie zbrodni wojennych – nadal powtarza, że działania humanitarne w jego kraju powinny zostać “znacjonalizowane”.- Do roku nie chcemy widzieć żadnych zagranicznych organizacji pomocowych, które miałyby coś wspólnego z obywatelami sudańskimi – powiedział prezydent podczas wiecu zorganizowanego tydzień po wydaniu nakazu aresztowania.Holmes powiedział, że od 13 do 14 tysięcy pracowników organizacji humanitarnych już jest narodowości sudańskiej. Koordynator humanitarny ONZ dodał też, że współpraca i pomoc techniczna ze strony sudańskiego rządu oraz dokonanie wspólnej oceny sytuacji to dobry i istotny krok do przodu. Nazwał on to jednak “tylko pierwszym z wielu kroków, które trzeba podjąć, jeśli ludzie w Darfurze nie mają odczuć poważnych konsekwencji związanych z decyzją o wydaleniu wszystkich międzynarodowych organizacji humanitarnych”.Sudański ambasador przy ONZ, Abdalmahmood Abdalhaleem Mohamad, wielokrotnie powtarzał, że ma informacje wskazujące na to, że organizacje działające w jego kraju nie wypełniały jedynie misji humanitarnej. Ambasador musi jeszcze je upublicznić, ale już teraz wiadomo, że jedno z oskarżeń dotyczy szpiegostwa na rzecz Międzynarodowego Trybunału Karnego.Holmes zaprzecza takim oskarżeniom mówiąc, że są one całkowicie bezpodstawne. – Pomimo twierdzeń, że są na to dowody, nam żadnych nie przedstawiono – powiedział koordynator ONZ. – Skoro ich nie mamy, nie można rozpocząć żądnego dochodzenia.Jedna z brytyjskich organizacji pomocowych, Oxfam, która również ma nakaz opuszczenia Sudanu, opublikowała wczoraj swoje oświadczenie związane z rządową i oenzetowską oceną sytuacji.- Obecne środki zaradcze będą skuteczne tylko przez krótki czas – czytamy w oświadczeniu. – Kiedy w ciągu najbliższych dwóch miesięcy rozpocznie się pora deszczowa, ludzie mieszkający w słabych, tymczasowych schronieniach, w rejonach, które często są nawiedzane przez powodzie, gdzie wypełnią się i wypłyną ścieki, staną się ogromnie narażeni na choroby i śmierć.- Przy możliwościach humanitarnych zredukowanych o prawie 50 %, stosowna reakcja na takie scenariusze będzie niewyobrażalnym wyzwaniem – oświadczyli pracownicy Oxfam.Szacuje się, że w ciągu ostatnich sześciu lat w wyniku bezpośrednich walk, chorób, czy braku żywności w regionie tym zginęło około trzysta tysięcy ludzi – alarmuje Organizacja Narodów Zjednoczonych. Walki toczone między rebeliantami, siłami rządowymi i sprzymierzonymi z nimi bojówkami zmusiły do ucieczki z domów ponad dwa miliony pięćset tysięcy ludzi.Władze Sudanu nakazały opuścić terytorium kraju dziesięciu międzynarodowym organizacjom humanitarnym pomagającym uciekinierom z Darfuru, a także zarekwirowały ich majątek – poinformowała rzeczniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych, Marie Okabe.