Tunezją wstrząsnęła informacja o gwałcie dokonanym na Tunezyjce przez trzech policjantów. W całej sprawie szokująca jest nie tylko postawa funkcjonariuszy, ale także reakcja obecnych władz i sposób ścigania sprawców. Zgwałconej kobiecie sąd zarzucił bowiem „nieprzyzwoitość”.
Potępienie gwałtu zostało wydane przez minister odpowiedzialną za sprawy kobiet, Sihem Badi. Powiedziała, że nikt nie może być ponad prawem.
W rzeczywistości sprawa ma dwa wątki. Z jednej strony doszło do gwałtu, za którego dokonanie nie czeka sprawców natychmiastowa kara – zostali tylko zatrzymani. Z drugiej oskarżoną stała się również zgwałcona kobieta wraz ze swoim narzeczonym, z którym miała być przyłapana w “niemoralnej sytuacji”. Ten argument zabrzmiał niczym usprawiedliwienie przestępstwa dokonanego przez policjantów i uzasadnienie ewentualnej kary pół roku pozbawienia wolności dla ofiar przemocy, kiedy został wypowiedziany przez ministra spraw wewnętrznych.
Działacze zajmujący się prawami kobiet nie ukrywają swojego oburzenia i obarczają winą obecny rząd islamistów z partii Ennahda za zachowanie policji. Odkąd islamiści są u władzy doszło do wielu przypadków napastowania Tunezyjek przez policjantów. Problemy z zachowaniem policjantów mają również inne kobiety, które nie zgłaszają takich przypadków. Tunezyjskie organizacje pozarządowe krytykują islamistyczne zapędy obecnego rządu. Wiele obaw budzi m.in. pomysł zmiany pozycji kobiety w tunezyjskim prawie – planowane jest uznanie kobiet nie za równe mężczyźnie, ale za uzupełnienie mężczyzny. Jeżeli doszłoby do takiej zmiany, byłby to krok wstecz, wobec tego, co udało się osiągnąć w ostatnich dziesięcioleciach.
m