Czy wiecie, że czarny jazzman walczył w Powstaniu Warszawskim? Albo że Alpha Oumar Konare, dwukrotny prezydent Mali i przewodniczący Ligii Afrykańskiej studiował na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego? To tylko niektóre tajemnice, jakie zdradzili na wtorkowej premierze książki „Afryka w Warszawie” jej autorzy.
Trudne początki
Kto był pierwszym czarnym mieszkańcem Warszawy i kiedy się w mieście pojawił? Na to pytanie historyk Krzysztof Wittels, autor rozdziału „Początki afrykańskiej diaspory nad Wisłą”, nie potrafił odpowiedzieć. Niewiele jest źródeł z tamtego okresu, a sami Afrykanie pojawiali się głównie na obrazach jako służący zainspirowanych orientalizmem polskich szlachciców. Jak chociażby XVIII wieczny „Murzynek z papugą” znajdujący się obecnie w Muzeum Pałacu w Wilanowie. Takie stereotypy utwierdzały jeszcze w XIX wieku „afrykańskie” powieści Henryka Sienkiewicza. A potem… pojawił się Ira Aldridge, słynny odtwórca ról Szekspira, którego nagrobek możemy znaleźć w Łodzi.
Afrykanin walczący
Wszystko zmienia się około roku 1920. Na froncie po polskiej stronie pojawiają się czarni żołnierze – strzelcy senegalscy, ale i Afroamerykanie. Jak się nazywali, co się później z nimi stało? Nie wiadomo, zostały głównie bezimienne zdjęcia. W XX-leciu międzywojennym Afryka żyła już świadomości Warszawiaków, niemało zamieszania na łamach prasy wywołał konflikt włosko-abisyński, które to pierwsze strony gazet również w „Afryce w Warszawie znajdziemy”. Nie brakło kolonialnych ambicji, prężnie działała Liga Morska i Kolonialna, a do tego w latach 30. pojawił się jazz. I jazzmani. Jeden z nich August Agbala O Browne chwycił za broń i ruszył do walki w Powstaniu Warszawskim. O jego lisach opowiedział autor rozdziału „Powstaniec z Nigerii” dr Zbigniew Osiński.
Socjalistycznie i antykolonialnie
A po wojnie? Czarny aktor debiutuje w Polskim filmie – Cafe „Pod Minogą” w reżyserii Bronisława Broka. W rolę Jumbo wcielił się Mokpokpo Dravi, wówczas student socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. Co się z nim stało potem? Tę tajemnicę, po obejrzeniu fragmentów filmu, zdradził Paweł Średziński. Tacy jak Mokpokpo byli w PRL-u mile widziani. Uciskani przez burżuazyjne państwa kolonialne mogli liczyć na wsparcie socjalistycznego państwa. Na festiwal młodzieży w 1955 roku przyjechało aż 900 Afrykanów z 32 państw. Wywołali furorę w stolicy.”Powszechną rozrywką stała się pogoń za nimi w celu zdobycia autografów” – podsumowała autorka o festiwalowym spotkaniu z Afryką, Paulina Codogni.
Głównym powodem dla którego Afrykanie przyjeżdżają do Warszawy były i są studia. Dlaczego zdecydowali się w Polsce zostać opowiedzieli: Tobia Hiwot z Etiopii, Stephano Sambali z Tanzanii, Desire Rasolomampionona z Madagaskaru, Daniel Oware z Ghany, Dramene Sameke z Mali i Mamadi Kourouma z Gwinei. A wszystko to w dzień kiedy zaprzysiężony został pierwszy, polski, czarny poseł.
Magda Bitner
Przeczytaj książkę Afrykanie w Warszawie!
Publikacja powstała dzięki wsparciu finansowemu m. st. Warszawa.