„Matka ułamała kawałek wystającego z ziemi korzenia, ułożyła mnie na kamieniu, potem siadła za mną, przycisnęła moją głowę do piersi i otoczyła mnie nogami. Chwyciłam jej uda, a matka włożyła mi ten patyk do ust, mówiąc: Przegryź to.”
Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że na świecie żyje około 140 milionów obrzezanych kobiet, a dziennie około 6 tysięcy dziewczynek staje się ofiarami tej praktyki. Część z nich nie przeżywa zabiegu, inne umierają wkrótce po nim, wskutek zakażeń związanych z brakiem higieny i chorób będących ich naturalną konsekwencją.
„Popatrzyłam między nogi i zobaczyłam, jak znachorka zabiera się do roboty. Wyglądała jak zwyczajna somalijska staruszka ale na jej twarzy nie było cienia uśmiechu. Patrząc na mnie tępym wzrokiem , sięgnęła do torby zrobionej z kawałka starego sukna. Spodziewałam się jakiegoś wielkiego noża, ale ona wyciągnęła mały płócienny woreczek, wyłowiła z niego złamaną żyletkę i zaczęła ją dokładnie oglądać. Dostrzegłam zaschniętą krew. Znachorka splunęła na żyletkę i zaczęła ją wycierać o suknię.”*
Światowa Organizacja Zdrowia opisuje obrzezanie jako proces okaleczenia, uszkodzenia lub usunięcia kobiecych narządów płciowych z innych powodów niż terapeutyczne. Dzieli go na różne typy w zależności od charakteru zabiegu: usunięty może zostać tylko napletek łechtaczki i łechtaczka lub także wewnętrzne wargi sromowe. Z jednym z tych dwóch sposobów miało do czynienia około 80 procent obrzezanych kobiet.
„A potem dowiedziałam się jak to jest, kiedy wycinają ci część ciała. Słyszałam odgłosy tępego narzędzia tnącego w tę i powrotem moją własną skórę.
(…)Nie da się tego opisać słowami żadnego języka. To tak, jakby ci ktoś obcinał na żywca rękę albo nogę, tyle że ta ręka czy noga jest najbardziej czułą częścią twego ciała. Mimo to nawet nie drgnęłam- wiedziałam, że nie ma odwrotu a poza tym chciałam, żeby mam była ze mnie dumna.
(…) Zaczęłam prosić Boga, żeby się to wszystko skończyło. Wysłuchał mnie- zemdlałam.”
Pozostałym oprócz wycięcia genitaliów zaszywa się również pochwę pozostawiając jedynie mały otwór którym wydostają się płyny.
„Kiedy odzyskałam przytomność, zdawało mi się, że już po wszystkim, ale najgorsze miało dopiero nadejść.
(…)Zobaczyłam, ze morderczyni zgromadziła przy sobie mnóstwo kolców z rosnącej w pobliżu akacji. Przekłuwała nimi to, co pozostało po zabiegu, a potem przeciągała przez dziury grubą, białą nić. Nogi miałam zupełnie odrętwiałe, ale płonący między nimi ból był tak silny, że chciałam umrzeć.”
Umiera około 30 procent kobiet poddanych obrzezaniu. Według raportów Amnesty International kobiety najczęściej ponoszą śmierć w wyniku szoku, wykrwawienia, tężca i innych zakażeń.
„Obróciłam głowę w stronę kamienia: był zbryzgany krwią, jakby zarznięto właśnie jakieś bydlę. Moje ciało, moja płeć leżało tam, wysychając w słońcu…”
Tym praktykom poddaje się kobiety nie tylko w biednych i zacofanych domach, ale także w środowisku ludzi wykształconych, dla których obrzezanie stanowi tradycję i część kultury. I nie tylko w krajach muzułmańskich, jak się powszechnie uważa. W takich krajach jak Nigeria, Kenia, Niger czy Tanzania większość obrzezanych kobiet stanowią chrześcijanki.
„Byłam przekonana, ze to już koniec cierpień- dopóki nie zachciało mi się sikać. Dopiero wtedy zrozumiałam radę mamy, żebym za dużo nie piła.
(…)Kiedy wydusiłam z siebie pierwszą kroplę, poczułam, jakby ktoś polewał mi ciało kwasem. Po znachorskim szyciu pozostał tylko maleńki otwór, wielkości łebka od zapałki. Chodzi o to, żeby przyszły mąż miał pewność, że nowo poślubiona żona nie zażywała seksu, zanim on jej nie dotknął. Skutkiem tego mój mocz zbierał się w świeżej ranie i dopiero potem ściekał po udach cienkim strumyczkiem. Zaczęłam wyć. Nie pisnęłam nawet, gdy morderczyni cięła mnie na strzępy, ale teraz zabolało mnie tak strasznie, że nie wytrzymałam.”
Według szacunków w Europie żyje około pół miliona obrzezanych kobiet, które przebywają na obszarze UE legalnie. Z danych ONZ wynika, że w samej tylko Wielkiej Brytanii legalnie mieszka 80 tysięcy obrzezanych kobiet, we Francji 70 tysięcy a we Włoszech 35 tysięcy. Tych przebywających nielegalnie może być znacznie więcej.
„Pierwszego wieczora w rodzinnej chacie ojciec zapytał mnie:
-No i jak się czujesz?
Zapewne chodziło mu o nowy dla mnie stan kobiecości. Ale ja myślałam wtedy jedynie o bólu w kroczu. Uśmiechnęłam się tylko i milczałam. Miałam zaledwie pięć lat- czy mogłam wiedzieć, co to znaczy być kobietą? Dowiedziałam się wszakże, co to znaczy być afrykańską kobietą. Znaczyło to cierpieć w milczeniu, biernie i bezradnie, jak dziecko.”
Catherine
*Cytowane fragmenty pochodzą z książki Waris Dirie „Kwiat pustyni”