Miłość lesbijska jest w Afryce tabu. Wstydliwą sprawą, o której nie powinno się mówić. Dlatego każdy, kto będzie chciał pisać o związku dwóch Afrykanek, musi mieć świadomość, że zakłóca pewien z góry określony porządek. Takiej roli podjęła się Monica Arac de Nyeko z Ugandy, tegoroczna laureatka nagrody Caine'a.
Akcja ksiązki Nyeko "Jambula Tree" rozgrywa się w cieniu tytułowego drzewa. To pod jego konarami dwie młode dziewczyny odkrywają piękno trudnej, bo homoseksualnej miłości. W miejscu, gdzie związki osób tej samej płci oznaczają złamanie tabu, muszą sobie radzić ze społeczną dezaprobatą otoczenia.
Sama Nyeko podkreśla, że nie jest lesbijką. W jednym z wywiadów powiedziała – że nie musi nią być, żeby pisać o homoseksualizmie. "Jambula Tree" miało przerwać milczenie. Sprowokować do debaty nad homoseksualizmem w jej rodzinnej Ugandzie. W kraju, gdzie władze wciąż hołdują prawu z epoki wiktoriańskiej, które traktuje związki osób tej samej płci jako szkodliwą dewiację.
Pisanie o afrykańskich lesbijkach nie jest wyłącznie pisaniem o homoseksualizmie. Jest też głosem w obronie kobiet.
Tradycja, w której to mężczyzna jest najważniejszy, nadała feministyczne oblicze ruchowi lesbijskiemu w Afryce. Afrykańskie lesbijki zaczynają się zrzeszać i dążyć do zrównania praw obu płci. A książka Nyeko przypomina o prawie kobiet do miłości.
Nie bez powodu autorka „Jambula Tree" jest członkinią Stowarzyszenia Pisarek Ugandyjskich. Od samego początku swojej literackiej kariery dąży do tego, aby głos kobiet został usłyszany. Jednak to nie jedyny temat, który zaznaczył swoją obecność w jej twórczości. Nyeko pisze o wojnie, ponieważ pochodzi z północy Ugandy, gdzie trwał wieloletni konflikt. Pisze o wszystkim, co ma związek z jej otoczeniem i biografią.
W tym roku została laureatką nagrody Caine'a przyznawanej za najlepszą książkę z Afryki. Po raz pierwszy została do niej zgłoszona w 2004 roku za „Strange Fruit". Teraz udało się jej dotrzeć do finału. I zdobyła nagrodę za "Jambula Tree".
(kofi)