W jednym z polskich brukowców znalazł się tekst o Murzynie z Bytomia, który atakował nocą. O kogo może chodzić?
O Michała P., syna Polki i Nigeryjczyka, który już siedzi w areszcie. Za co? Za sześć napadów na sklepy w Zabrzu, Bytomiu, Katowicach i w Chorzowie. Na policji tłumaczył, że musiał spłacić długi, a ponieważ był bezrobotny, zakładał kominiarkę i rękawiczki, brał zaostrzoną siekierę i szedł nocą na miasto.
Zgubić go miały białe jak śnieg zębiska – rozpisuje się Super Express. – Najpierw udawał zwykłego klienta, rozglądał się i brał najtańsze chipsy. Policja schwytała „Murzyna z Bytomia” w dniu jego urodzin, kiedy wybierał się na poranną mszę do kościoła.
Tyle Super Express. A ja mam pytania, na które SE w tekście nie odpowiedział. Może ktoś pomoże mi w ich rozwikłaniu przez swój wpis w komentarzach.
Czy syn Polki i Nigeryjczyka jest: „Murzynem”, “Mulatem” czy Polakiem – w końcu ma polską krew?
Dlaczego brukowiec, którego nigdy nie posądzałem o rzetelność w informowaniu swoich czytelników, nazywa „Murzynem” tego Pana na załączonym obrazku?
A może to czarna kominiarka uczyniła z Michała P. “Murzyna”?
Jak myślicie?
ostro