Nakładem Wydawnictwa Akademickiego Dialog ukazała się właśnie piękna i wyjątkowo osobista książka Tahara Ben Jellouna, najsłynniejszego marokańskiego pisarza – „O mojej matce”. Jest to wzruszający zapis ostatnich miesięcy życia matki pisarza i jego własnych przeżyć w obliczu powolnej śmierci bliskiej osoby. Napisana z ogromną wrażliwością książka o trudnym odchodzeniu, poznawaniu cudzego życia i wielkiej miłości – macierzyńskiej i synowskiej. Mimo trudnych tematów jest urzekająco delikatna i nie wolna od subtelnego poczucia humoru, a przy tym stanowi skarbnicę wiedzy o realiach starej mediny Fezu lat 30. i 40. XX wieku, religijności i zmieniających się wobec niej postawach.
Pisarz zbudował ją z fragmentów wspomnień matki, przy której łóżku czuwał w ostatnich miesiącach jej życia. Matka nie jest już tą piękną, elegancką, pachnącą damą, jaką pamięta z dzieciństwa. Myli osoby, plącze fakty, rozmawia z dawno zmarłymi członkami rodziny. W momentach świadomości, coraz krótszych, snuje fascynujące opowieści, z których wyłania się obraz życia i obyczajów tradycyjnej, muzułmańskiej rodziny. „Wspomnienia matki pozwoliły mi -pisze autor – zrekonstruować jej życie w starej medinie Fezu w latach 30. i 40. XX wieku, wyobrazić sobie jej radości i domyślić się jej frustracji”. Matka, głęboko wierząca muzułmanka, jest całkowicie pogodzona ze śmiercią, a jej jedynym marzeniem jest umrzeć w otoczeniu dzieci. I to marzenie się spełnia.
„Raj leży u stóp matek”, powiedział prorok Mahomet. Przypomina o tym pisarz wychowany w tradycji muzułmańskiej, ale żyjący w laickim społeczeństwie, w którym więzi rodzinne są coraz słabsze.
Tahar Ben Jelloun (ur. 1944 w Fezie) – marokański pisarz tworzący w języku francuskim i od wielu lat mieszkający we Francji. Autor licznych powieści, w tym „La Nuit Sacrée (polskie wydanie: „Święta noc”), wyróżnionej w 1987 r. Nagrodą Goncourtów oraz „Cette aveuglante absence de lumière” (polskie wydanie: „To oślepiające, nieobecne światło”), za którą w 2004 r. otrzymał międzynarodową nagrodę Impac. W przekładzie na język polski ukazał się również: „dziecko z piasku”, a także drobne teksty publikowane m.in. na łamach „Literatury na Świecie”.
Fragment: „Matka mojego przyjaciela Rolanda obchodziła swoje dziewięćdziesiąte urodziny w podróży dookoła świata. Mieszka w Lozannie, jest zdrowa, codziennie gra w brydża, czyta książki i chodzi do kina. Życie w Szwajcarii jest łatwiejsze niż w Fezie. Moja matka nigdy nie chodziła do szkoły, nie umie grać w brydża, nigdy nie była w teatrze, ani w operze. Miała trzech mężów i urodziła, wykarmiła i wychowała czworo dzieci. Trzech mężów, a tylko jedna miłosna historia. Nigdy mi o niej nie opowiadała, tylko się domyślam. Matka nie mówi o miłości. Tego słowa używa jedynie w stosunku do dzieci, mówiąc: umieram dla ciebie, jesteś źrenicą moich oczu, moją tęczą, oddam za ciebie życie. Analfabetka, ale nie prostaczka. Ma swoją kulturę, zasady, przekonania religijne, swoje wartości i tradycje. Przeżyć życie nie przeczytawszy ani jednej strony tekstu, nie poznawszy cyfr, żyć w zamkniętym świecie, być otoczoną znakami, które ma się przed oczami, nie mogąc ich zrozumieć! Stało się to kłopotliwe, kiedy ojciec zainstalował w domu telefon; czuła, że powinna się nauczyć cyfr, żeby móc telefonować do dzieci, siostry, męża. Ojciec ją uczył, ale szybko stracił cierpliwość i zostawił jej tabliczkę, na której były wypisane wszystkie cyfry. Postanowiła nauczyć się dwóch numerów telefonu, nie więcej, do sklepu męża i do mnie. Cały dzień zajęło jej nauczenie się ich na pamięć. Pewnego dnia udało jej się nakręcić prawidłowo mój numer. Na nieszczęście trafiła na automatyczną sekretarkę. Powiedziała jej tak: słuchaj, ty maszyno, jesteś maszyną mojego syna w Lafrans, prawda? No więc słuchaj mnie dobrze i nie zapomnij ani słowa z tego, co ci powiem, żebyś mogła powtórzyć mu wszystko jak wróci, powiedz mu, że dzwoniła jego matka, że czuje się dobrze, no, tak sobie, umiera z tęsknoty do niego, powiedz mu, że ojciec strasznie kaszle, ale nie chce iść do lekarza, powiedz też, żeby koniecznie zadzwonił do swojego przyjaciela, lekarza, żeby tu przyszedł, ojciec kaszle i wypluwa coś niedobrego, powiedz mu też, że jego kuzynka Turia pojechała do Mekki. Nie zapomnij mu powiedzieć, żeby porozmawiał z ojcem i powiedz mu, że cukier mi się podniósł po kłótni z Keltum. No to kończę, odkładam słuchawkę i liczę na ciebie, że mu wszystko przekażesz. Jeszcze tylko szybko jedno słowo, powiedz mu, że umarła żona jego kuzyna Al-Hadżdża, niech mu złoży kondolencje. Dziękuję, dziękuję ci bardzo.”
Elzbieta Brzozowska