Były przywódca rebeliantów z Republiki Konga (RK) Frédéric Bintsangou, znany też jako Pastor Ntoumi, zadeklarował, że nie będzie sięgał po przemoc i weźmie aktywny udział w budowie państwa opartego na pokoju i demokracji. Wcześniej Ntoumi dowodził uzbrojonymi oddziałami Ninja, które były stroną w trwającej prawie dziesięć lat wojnie domowej.
Jak sam mówi o sobie, nie jest ani bandytą ani barbarzyńcą. Jego milicja przekształciła się w partię polityczną i zamierza działać w ramach demokratycznego państwa.
Jednak pomimo akcji publicznego palenia broni, szacuje się, że w RK w rękach byłych rebeliantów pozostaje 34000 sztuk broni. Większość znajduje się w południowo-wschodnim rejonie kraju Pool, gdzie w latach 1998-2003 toczyły się walki między armią rządową a Ninja Ntoumi’ego.
Sam Ntoumi wybiera się do stolicy RK, Brazzaville. Ma tam odebrać nominację na delegata ds. pokoju i rekonstrukcji. Z kolei jego partia polityczna Conseil National des Républicains (CNR) szykuje się do wyborów parlamentarnych, które odbędą się 24 czerwca br.
Jedynym zastrzeżeniem, które zgłosił Ntoumi jest sposób wyłaniania komisji wyborczych. W obecnym systemie głosowania mają być one wybierane przez rząd, co odbiera opozycji prawo do podliczania głosów.
Poprzednie wybory w 2002 roku nie objęły rejonu Pool z racji trwającej tam jeszcze wtedy wojny domowej. Do jej wybuchu doprowadziło wcześniejsze głosowanie w 1993 roku, kiedy zwolennicy byłego prezydenta Pascala Lissouba odmówili uznania wyników pierwszej tury i wyszli na ulicę.
(kofi)