Navanethem Pillay, która pochodzi z RPA, została nowym komisarzem ONZ ds. praw człowieka.
Pillay przyszła na świat w 1941 roku w tamilskiej rodzinie w Durbanie. Jej ojciec był kierowcą autobusu. To, że trafiła na studia zawdzięcza wsparciu miejscowej społeczności Tamilów.
Pillay wykorzystała swoją szansą i została prawniczką. Stała się pierwszą kobietą, która założyła własną praktykę prawniczą w południowoafrykańskiej prowincji Natal. Zresztą nie miała wyjścia. Jak wspominała w jednym ze swoich wywiadów: „Żadna firma prawnicza nie zatrudniłaby mnie, bo w świetle ówczesnych zwyczajów niedopuszczalną sytuacją była taka, w której „kolorowy” pracownik mógł wydawać polecenia białemu personelowi.”
To były trudne czasy apartheidu. Przez 28 lat Pillay pełniła rolę świadka cierpień, jakie stały się udziałem wszystkich prześladowanych przez system segregacji rasowej. Reprezentowała między innymi grupę więźniów z Mandelą, za co znalazła się pod stałą obserwacją policji.
Kiedy runął apartheid, Mandela wręczył Pillay nominację do Sądu Najwyższego, jako pierwszej nie-białej kobiecie. Z południowoafrykańskiego sądu trafiła do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), zajmując się już na samym początku ruandyjskim ludobójstwem.
Teraz Pillay stała się osobą odpowiedzialną za przestrzeganie praw człowieka z ramienia ONZ. Ci, którzy ją znają jako obrończynię ofiar apartheidu, twierdzą, że będzie doskonale wypełniała swoje obowiązki. Przed Pillay wiele trudnych spraw, jak chociażby Chiny, Dar Fur, czy też Zimbabwe.
Pillay chce być głosem wszystkich ludzi, których prawa są łamane. Zastąpiła na tym miejscu Louise Arbour z Kanady.