Nouadhibou, chociaż wygląda tak jakby znajdowało się na końcu świata, to jest drugim co do wielkości miastem Mauretanii. Pełni również rolę ważnego portu (w czasach kolonialnych nosił nazwę Port Etienne). Jednocześnie stanowi centrum ekonomiczne kraju, z racji bliskiego położenia kopalni rud żelaza w Zouerat i Fderik. Kryje też wielkie cmentarzysko…
Dziś w Nouadhibou mieszka około 90 tysięcy osób. Zasiedlają one skrawek ziemi położony na Przylądku Białym (Ras Nouadhibou). Nouadhibou to także miasto graniczne. Niecałe cztery kilometry od jego zabudowań znajduje się granica z Saharą Zachodnią.
Rudy żelaza
Ważna rola, jaką pełni Nouadhibou w życiu gospodarczym Mauretanii, wynika z jego położenia na końcu linii kolejowej, którą jadą rudy żelaza z mauretańskich kopalni. Trasę obsługuje najdłuższy pociąg świata (długość 3 kilometry). Droga kolejowa, oprócz lotniska i portu, to główne szlaki komunikacyjne między tym miastem a resztą Mauretanii i świata. W poprawie szlaków transportowych ma pomóc droga Nouadhibou – Nawakszut, na której budowę pieniądze wyłożył Arab Fund For Economic And Social Development (AFESD).
Imigranci
Jednak to nie tylko rudy żelaza uczyniły z Nouadhibou ważne miasto. Jego położenie nad Atlantykiem sprawia, że stało się ono etapem podróży dla afrykańskich imigrantów. Od lutego 2006 roku Afrykańczycy, którzy próbują nielegalnie dostać się do Unii Europejskiej, wykorzystują port jako miejsce rozpoczęcia morskiego etapu trudnej podróży. To stąd zamierzają dostać się na Wyspy Kanaryjskie. Ta popularność Nouadhibou wśród Afrykańczyków wynika z wzmocnionych kontroli wzdłuż marokańskiego wybrzeża i wzmocnienia ochrony hiszpańskich enklaw w Afryce, Ceuty i Melili.
Cmentarzysko
Kilkanaście kilometrów na południe od miasta znajduje się największe cmentarzysko statków na Ziemi. Spoczywa tam ponad 300 wraków, które pochodzą z całego świata. Pojawiły się w Zatoce Nouadhibou, ponieważ skorumpowani urzędnicy portowi przymykali oko na porzucanie statków w zamian za łapówkę. Porzuconych statków nikt nie rozmontowywał.
Kilka lat temu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nawet Mauretańczycy zaczęli zastanawiać się co zrobić z porzuconym w zatoce złomem. Ostatnio do akcji wkroczyła też Unia Europejska. Projekt, który powstaje przy jej udziale ma pomoc w oczyszczeniu okolic Nouadhibou z wraków. A są one nie tylko elementem krajobrazu. Stały się również domem dla niektórych Mauretańczyków, zasiedlających pokłady porzuconych statków. Bo Nouadhibou to nie tylko koniec świata, ale i najbiedniejszy skrawek Mauretanii.
(kofi)