Nigeria w Polsce: Halima Pashi

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Nigeria w Polsce: Halima Pashi

Pochodzę z Nigerii, a dokładnie z jej północnej części. W kraju zostawiłam rodziców i rodzeństwo – starszego brata i młodszą siostrę. Obecnie brat studiuje na Cyprze, siostra w Londynie, a ja w Polsce. Mój tata został w Nigerii, pracuje w liniach lotniczych, mama natomiast jest pielęgniarką w Anglii.

Wybrałam Polskę, ponieważ życie tu jest bardzo tanie, przynajmniej relatywnie tańsze niż na zachodzie, a szkoły bardzo dobre. Studiuję w Skarbek School, w języku angielskim, na kierunku zarządzanie hotelami i pilotowanie wycieczek. Właśnie zdałam na drugi rok.

Przyjechałam do Polski w 2006 roku. Pamiętam, że od razu zdziwiło mnie, że ludzie są tu tak chłodni i zdystansowani. Ale już się przyzwyczaiłam. Poza tym studiując zdobyłam kolegów, którzy są bardzo przyjaźnie do mnie nastawieni i zawsze pomagają w potrzebie. W ogóle uważam, że Polacy to przyjazny naród, a szczególnie chłopcy, którzy bardzo często do mnie zagadują. Jednak większość z moich przyjaciół pochodzi z Nigerii i to z nimi lubię spędzać swój wolny czas.

Polska jest bardziej rozwinięta od Nigerii. Widać to na przykładzie dróg, transportu, administracji, ale mimo wszystko nie ma jak w domu. Po studiach zamierzam wrócić do ojczyzny, gdzie czuję się naprawdę wolna i szczęśliwa. Brakuje mi rodziny i przyjaciół. W przyszłości zamierzam też mieć swój własny hotel, przyjmować turystów i oprowadzać wycieczki.

Uwielbiam poznawać ludzi i ciągle uczyć się od nich czegoś nowego. Fascynuje mnie obca kultura, obyczaje i ogólnie poznawanie życia, które zupełnie różni się od mojego dotychczasowego.

Jedną z istotnych różnic obyczajowych między Polakami a Nigeryjczykami jest postrzeganie czasu. Jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić. W Nigerii traktujemy czas bardzo elastycznie, nikomu nigdy aż tak się nie spieszy, by nie poczekać jeszcze tych dwudziestu minut na kolegę, któremu raptem coś pilnego wyskoczyło i nie mógł zjawić się na czas. A to już, muszę powiedzieć wam szczerze, taka tradycja, że zawsze komuś coś się przytrafia i każdy przychodzi kiedy chce na spotkanie, z mniejszym lub większym opóźnieniem. Natomiast w Polsce wszystko jest takie punktualne, ma swój dokładny czas i jest on ściśle przestrzegany. Spotkanie o dwudziestej, to spotkanie o dwudziestej, nie za kwadrans dziewiąta.

Zapraszam do Nigerii, jest tam dużo ciekawych miejsc wartych zwiedzenia i ludzi godnych poznania. Jestem przekonana, że spodobałoby się wam. Pozdrawiam!

Rozmawiała Catherine

 Dokument bez tytułu