Nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie sześciu pracowników francuskiej fundacji Arka Zoe. Byli oni oskarżeni o handel afrykańskimi dziećmi. W środę sąd skazał ich na osiem lat ciężkich robót. Jednak udało im się uniknąć odbywania kary w Czadzie.
Jak to się stało? Już wcześniej prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, zaapelował o przekazanie złapanych w Czadzie działaczy Arki w ręce francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Zostali oni zatrzymani w tym afrykańskim kraju podczas próby wywozu 103 dzieci, które zamierzali sprzedać rodzinom z Belgii i Francji.
Teraz okazuje się, że chociaż jest już wyrok w sprawie Francuzów, wydany przez czadyjski sąd, skazani nie odbędą kary w Czadzie. Nie wiadomo jak do tego doszło. Z pewnością duży wpływ na ten transfer miał Paryż, któy jest obecnie największym sojusznikiem czadyjskiego prezydenta, Idrissa Deby'ego. To właśnie Francuzom, Deby zawdzięcza utrzymanie się przy władzy.
(ostro)