afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Niemy krzyk

Wracam do wierszy…

Niemy krzyk

Samotność ogarnięta
nieznośną ciszą
jak wysychająca oaza
zaprosiła sąsiedztwo

Przybyło Milczenie
po nim Słowo

By to ostatnie stało się mową
a pierwsze głosem
marzono pod kominkiem
a spojrzenia śledziły gesty
Jak nagrobek nad zmarłym
cichość usiadła nad gniazdem rozpaczy
gasząc niemy krzyk

Realia

U wrót rzeczywistości
stanęło trzech ludzi
Pożegnawszy się
mędrzec i pisarz 
w świat ruszyli

Trzeci spragniony
racjonalnej argumentacji
spekulował uzasadniał
i analizował zawiłe pojecia
Gdy nadszedł czas
odwoływania się
nie miał do kogo

Wokół gnały tylko chmury

Pomyłka

Jaśniejesz zarozumiałością
Natura
na tę dolegliwość
nie wymyśliła ziela
Nieutulona pycha
w końcu pęcznieje
a ciało – jakbyś nie wiedział –
jest ciasnotą podatną 
na szramy i pęknięcia

Mamadou

 Dokument bez tytułu