Policja w Hong Kongu musi zająć się dwoma ochroniarzami córki prezydenta Zimbabwe, Roberta Mugabe. Najprawdopodobniej nie posiadają oni wizy umożliwiającej pracę w Hong Kongu. Problem w tym, że władze i służby odpowiadające za porządek tolerują wybryki ludzi Mugabe.
Nikt nie zainteresowałby się ochroniarzami córki Mugabe, gdyby nie sprawa pobicia przez nich dwóch fotografów, czekających pod domem, gdzie mieszka Bona Mugabe. Jednak o ile udało się uniknąć rozprawy sądowej za pobicie, może to być znacznie trudniejsze w przypadku ich zmienników i ich trzymiesięcznej wizy turystycznej. Jeżeli zostnie im dowiedzione, że pracują nielegalnie wykonując swoje obowiązki grozi im do dwóch lat więzienia.
Mimo to rodzina Mugabe cieszy się wciąż specjalnym traktowaniem przez władze Hong Kongu. Kiedy żona prezydenta Zimbabwe, Grace, pobiła fotoreportera w czasie zakupów, uznały jej immunitet dyplomatyczny i nie pociągnęły do odpowiedzialności za pobicie.
Sprawa wiz dla ochroniarzy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie zaatakowani przez nich fotografowie. To właśnie oni złożyli skargę w tej sprawie, domagając się od władz Hong Kongu sprawdzenia wiz ochroniarzy Mugabe.
ostro