Nie oddam władzy!

afryka.org Wiadomości Nie oddam władzy!

"Nie oddam władzy opozycji" – oznajmił prezydent Zimbabwe, Robert Mugabe. – "Nie oddam dopóki żyję."

Te słowa zostały wypowiedziane w sobotę w związku z trwającą kampanią wyborczą. Wybory, a właściwie ich druga tura, która ma odbyć się 27 czerwca, wyłoni następnego prezydenta Zimbabwe. Jednak wszystko wskazuje na to, że to nie przywódca opozycji, Morgan Tsvangirai, a Mugabe, rządzący tym krajem od 1980 roku, będzie zwycięzcą czerwcowego głosowania.

Sobotnia wypowiedź Mugabe potwierdza tylko smutne przewidywania wielu obserwatorów życia politycznego w Zimbabwe. 84-letni prezydent ani myśli odejść. A jego oświadczenie, że nie odda władzy opozycji ostatecznie poddaje w wątpliwość sens nazywania tego, co Zachód przywykł określać mianem wyborów.

Deklaracja Mugabe to nic innego jak potwierdzenie tezy, że w Zimbabwe nie ma szans na żadne uczciwe wybory. Pozostający wciąż u władzy prezydent, do wygranej używa swojej pozycji w państwie. Za Mugabe stoi wojsko, służby bezpieczeństwa, weterani i młodzieżówka jego partii, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF). Wszyscy oni zagwarantują mu wygraną, rozprawiając się z opozycją skupioną wokół Movement for the Democratic Change (MDC) i jej przywódcy, Tsvangirai'a.

O opozycji Mugabe mówi wprost: "Czy ten kraj może być rządzony przez zdrajców… Nie, to niemozliwe. To nigdy się nie zdarzy. Dopóki żyję ja i ci (czyt. weterani) co walczyli za wolność kraju. Jestem gotowy do walki za naszą ojczyznę i mogę pójśc za tę sprawę na wojnę."

W oczach Mugabe, Tsvangirai jest agentem amerykańskich i brytyjskich interesów. W ich rękach ma stanowić bezwolne narzędzie. Dlatego jeśli opozycja przejmie władzę będzie to powrót kolonializmu do Zimbabwe, uważa Mugabe.

"Jeszcze raz powtarzam Brytyjczykom i Amerykanom, że nie jesteśmy niczyimi poddanymi i nigdy nimi nie będziemy. Ten kraj nie powinien znaleźć się pod bezpośrednimi bądź pośrednimi rządami białych. Nigdy. Brytyjska władza odeszła na zawsze. Biały człowiek odszedł i Zimbabwe nie będzie rządzone przez białych."

To właśnie z tymi białymi Mugabe toczył walkę o niepodległość Zimbabwe w latach 70-tych. Dwie dekady później pozbawił białych osadników, farm, którą posiadali, w ramach redystrybucji ziemi. Do dziś nie zrezygnował z antykolonialnej retoryki, twierdząc, że kolonializm jest wciąż żywy.

Podczas gdy Mugabe zapowiadał walkę o zwycięstwo, grożąc wojną, lider opozycji, Tsvangirai, został znów zatrzymany przez policję. Tsvangirai jak i jego MDC od początku trwania kampanii, stali się celem dla ZANU-PF i służb bezpieczeńśtwa, związanych z Mugabe.

Wybory w Zimbabwe stają się fikcją i wyborami tylko z nazwy. Na pewno nie będą ani wolne ani uczciwe, skoro prezydent kraju, zapowiada, że władzy nie odda i szantażuje kraj nową wojną partyzancką, jeśli wygra MDC.

lumi

 Dokument bez tytułu