Islamscy przywódcy religijni sprzeciwiają się stosowaniu prezerwatyw w północno-wschodniej Kenii. Sytuacja jest na tyle poważna, że jej mieszkańcy nie używają prezerwatyw, a wielu sprzedawców odmawia ich dystrybucji w swoich sklepach. To z kolei zwiększa ryzyko zakażenia wirusem HIV.
Właściciele sklepów uważają prezerwatywy za środek stojący w sprzeczności z ich moralnością. Twierdzą, że jeśli zaczęliby ich sprzedaż, byłoby to jednoznaczne z otwarciem domu publicznego i dopuszczeniem się cudzołóstwa. Stąd prezerwatywy są dostępne tylko w rządowych ośrodkach zdrowia.
Także kobiety z północno-wschodniej Kenii są przekonane, że prezerwatywy to samo zło. W ich opinii kobieta, która pozwala na ich stosowanie jest prostytutką.
Zdaniem islamskich przywódców najpewniejszy sposób na ustrzeżenie się przed zakażeniem wirusem HIV to przestrzeganie zasad ich religii.
W północno-wschodniej Kenii żyje najmniej osób z HIV/AIDS. Jednak eksperci ostrzegają, że niski poziom edukacji seksualnej, może w przyszłości zmienić tę sytuację.
(lumi)