Nawakszut: Fatamorgana w kinie Oaza

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Nawakszut: Fatamorgana w kinie Oaza

Wszyscy którym nieobce Kino Paradiso, i ci, którzy lubią spędzać wieczory w Iluzjonie, będąc w Mauretanii nie powinni zapomnieć o kinie Oasis. Wprawdzie spacerując po Nawakszut można łatwo przeoczyć schowane pomiędzy inne budynki małe kino. Ale uwagę kinomaniaków może przykuć Chuck Norris straszący bronią lub amerykańskie plakaty filmowe z lat 80-tych.

Kino nie przeżywa oblężenia, mimo tak fascynującej oferty. Jednak wieczorem nieliczna męska publika kupuje bilet za 150 ouguiya i wybiera się na film z Meg Ryan i Tomem Hanksem. Salka jest mała i duszna. Nawet tych kilku mężczyzn wystarczy, aby ciężko było oddychać. Zwłaszcza, że mauretańskim zwyczajem, palą fajki. Palą cały czas.

Tytoń jest mocny i drapie w gardło, a przed ekranem tworzy się tajemnicza mgiełka. Projektor krztusi się parokrotnie i w końcu film się rozpoczyna, witany salwą gwizdów. W amerykańskim mieście, wśród zgiełku niezliczonych samochodów biega gwiazda komedii romantycznych. Wieżowce, tłum, a na tym wszystkim kłaczki, paprochy i mrówki-oznaki starzenia się amerykańskiego miasta na taśmie. Ale pewnie większość widowni i tak ich nie zauważa zza zasłony dymnej. Rzeczywistość na ekranie jest w końcu tak odległa, że właściwie nie wiadomo jak wygląda tamten świat. Widownia przestaje być obojętna, gdy taśma się zacina. Na ekranie widać Toma Hanksa w całej okazałości, jednak od dołu do pasa i od góry do pasa, a biedna Meg Ryan nie może z nim porozmawiać.

Widownia okazuje swoje niezadowolenie, tym razem minorowymi barwami gwizdów, i napełnia swoje fajeczki kolejnymi porcjami tytoniu. W amerykańskim mieście pada śnieg. Ludzie otulają się szalikami. Publika wachluje turbanami dla złapania oddechu. Projektor znów się krztusi, głos najpierw niski wraca do normy i historia toczy się nadal, nabierając rumieńców.

Nie oczekujmy, że ta historia romansu zakończy się wspólną nocą bohaterów lub choćby romantycznymi pocałunkami. Kiedy tylko bowiem Meg zbliża się w niebezpieczny sposób do Toma, lub Tom stara się pocałować Meg, taśma przeskakuje o kilka klatek i możemy właściwie udawać, że to po prostu komedia. Nie wiadomo tylko dlaczego nagle brakuje kilku części garderoby… Ale kto by na to zwracał uwagę? Tu jest mauretańskie lato a nie amerykańska zima.

Film zostaje przyjęty chłodno. Publiczność po prostu wychodzi, nie omawiając ważniejszych scen czy wyjątkowo przeżytych ujęć. Wyciąga zza dżelaby skórzane torebki z tytoniem i napełnia małe fajeczki. W amerykańskim mieście ludzie pewnie teraz rzucają śnieżkami. W Mauretanii wieczór. Z minaretu wyśpiewana zostaje wieczorna modlitwa. Nawakszut nabiera ostatniego oddechu. Tak jak zawsze wloką się taksówki i ostatni sprzedawcy poganiają leniwe osły. Na nocnym targu zapalają się lampki naftowe i gotuje się bób. Człowiek myśli sobie, że to miasto z ekranu jest wymyślone i nierealne. Fatamorgana w oazie. Że to po prostu tylko film.

Marta Jackowska

 Dokument bez tytułu