Po raz drugi w ostatnich kilku latach, nad Wisłą, będzie gościł najlepszy aktualnie zawodnik Afryki. Mam oczywiście na myśli Pierre-Emericka Aubameyanga. Napastnik i lider reprezentacji Gabonu zagra dzisiaj wieczorem w Warszawie, w barwach Borussii Dortmund, przeciwko Legii w fazie grupowej Champions League.
Świetne występy i bramki w Bundeslidze sprawiły, że w zeszłym roku 27-letni Aubameyang został uznany najlepszym piłkarzem Afryki. Urodzony we francuskim Laval zawodnik, gdzie w latach 80. grał jego ojciec Pierre, jest pierwszym zawodnikiem z Gabonu, który dostąpił tego zaszczytu. Zdetronizował Yaya Toure, który wygrywał aż cztery razy z rzędu.
Trudno powiedzieć, jak będzie w tym roku. Jedno jest pewne, bramki w LM na pewno pomogłyby piłkarzowi w przypomnieniu się piłkarskim ekspertom i w powalczeniu o kolejny tytuł najlepszego afrykańskiego gracza. Sezon 2015/16 zakończył w roli wicekróla Bundesligi, z 25 bramkami na koncie. Lepszy okazał się tylko Robert Lewandowski. W tym sezonie obaj napastnicy również powalczą o koronę króla strzelców. Lepiej zaczął „Lewy”, który na koncie ma już 4 gole, Aubameyang ma o dwa trafienia mniej.
Napastnikowi z Gabonu może być o tyle trudniej, że w styczniu i lutym czekają go występy w Pucharze Narodów. Turniej odbędzie się w jego rodzinnym kraju, a Aubameyang ma poprowadzić „Pantery” do pierwszego i historycznego awansu do półfinałów. Dotychczas nigdy się to nie udało, a Gabon dwa razy kończył na ćwierćfinale. Po raz ostatni w 2012 roku. W dramatycznym meczu w 1/4 PNA w Libreville „Pantery” przegrały w serii karnych z Mali 4-5, a młody wtedy Aubameyang przestrzelił, jak się potem okazało, decydującą jedenastkę… Teraz ma być inaczej. ZOBACZ TEKSTPRZEKLEŃSTWO KARNYCH REPREZENTACJI GABONU.
Przypomnę, że 6 lat temu gościł w Polsce słynny Samuel Eto’o. Kilka miesięcy po meczu w Szczecinie, który rozegrano w sierpniu 2010, w którym zdobył zresztą dwie bramki, a jego „Nieposkromione Lwy” wygrały z biało-czerwonymi 3-0, po raz czwarty został wybrany piłkarzem roku Afryki. Ciekawe czy Aubameyang będzie dzisiaj w Warszawie równie skuteczny, co Kameruńczyk przed kilku laty?
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl