Urodził się w Szkocji, w 1771 roku. Dzięki rodzinie, pomimo, że nie należała do najbogatszych, zdobył wykształcenie. Zmarł 35 lat później, w Afryce.
Mungo Park, bo o nim tutaj mowa, studiował medycynę i botanikę na uniwersytecie w Edynburgu. W 1793 roku, zaraz po zdaniu egzaminu lekarskiego, rozpoczął pracę medyka na statku, którym dotarł na Sumatrę. Po powrocie, Park postanowił zaoferować swoje usługi African Association, organizacji prowadzącej działania na rzecz eksploracji Afryki Zachodniej. W 1794 roku Towarzystwo Afrykańskie szukało następcy majora Daniela Houghtona. Houghton, który wyruszył w 1790 roku, aby odnaleźć rzekę Niger, zmarł w trakcie wyprawy.
Pierwsza wyprawa
Zabiegi Parka zostały uwieńczone sukcesem. W 1795 roku wyruszył rzeką Gambią w głąb nieznanego wciąż Europejczykom kontynentu. Jak można się domyślać jego wyprawa natrafiała na wiele przeszkód. Przez cztery miesiące przebywał w niewoli u jednego z mauryjskich przywódców, z której udało się mu uciec, zachowując jedynie konia i kompas. Wytrwałość Parka została nagrodzona. 21 lipca 1796 roku dotarł do rzeki Niger w Segu, stając się pierwszym Europejczykiem, który znalazł się w tym miejscu. Jednak brak odpowiednich środków zmusił Parka do zawrócenia z drogi w dół Nigru. Wracał trzymając się rzeki. Przejechał przez Bamako. Zanim opuścił afrykański interior zachorował, co zmusiło go do urządzenia sobie siedmiomiesięcznego postoju. W Szkocji uznano, że Park zginął. Dlatego wielkim zaskoczeniem był powrót szkockiego odkrywcy do domu, w grudniu 1797 roku.
Żywy Park budził powszechny podziw. Popularność odkrywcy była tak duża, że swoje wspomnienia z wyprawy opisał w książce “Podróże we wnętrzu Afryki”, 200 lat później przetłumaczonej także na język polski.
Interludium
W ojczyźnie, Parka czekała chwilowa stabilizacja. Ślub i posada prowincjonalnego lekarza okazały się nużącymi dodatkami do marzeń tego odkrywcy o kolejnej podróży do Afryki. Sześć lat później pojawiła się szansa na ponowny wyjazd na kontynet afrykański. Poprzedziły ją prawie dwa lata przygotowań. Tym razem Park miał nadzieję dowieść, że rzeki Niger i Kongo są tym samym. Wyruszając z Gambii zamierzał dotrzeć do brzegu Nigru, a następnie wraz z biegiem tej rzeki dopłynąć do Oceanu Atlantyckiego rzeką Kongo. W ten sposób dowiódłby swojej tezy, że obie rzeki są jedną i tą samą.
W stronę śmierci
W drugą i jak miało okazać się, ostatnią, podróż Park wypłynął na początku 1805 roku. Z portsmouth dotarł drogą morską do Gambii. Miał w imieniu brytyjskiego rządu kontynuować badania rzeki Niger. Towarzyszył mu szwagier Aleksander Anderson. Na Goree – dziś Senegal, wtedy w posiadaniu Brytyjczyków – do wyprawy dołączył porucznik Martyn, 35 szeregowych i 2 marynarzy. Gdy ekspedycja dotarła do Nigru, przy życiu zostało zaledwie 11 jej członków. Zdziesiątkowana przez choroby grupa wsiadła na łodzie i dostała się w ten sposób z Bamako do Segu.
Poniżej Segu Park skonstruował z dwóch canoe łódź, którą nazwał “Joliba”. Ten rzeczny szkuner miał płynąć dalej, w dół rzeki Niger. Im dalej posuwała się ekspedycja, tym więcej jej członków umierało z powodu wycieńczenia i chorób. Na pokładzie “Joliba” został tylko Park, Martyn, trzech europejskich żołnierzy – w tym jeden, który postradał na wyprawie zmysły – przewodnik oraz trzech niewolników.
W liście, zaadresowanym do brytyjskich władz, który przekazał swojemu przewodnikowi, Park opisał trudne położenie ekspedycji. Był jednak przekonany o potrzebie jej kontynuowania. Stwierdził w nim, że nawet jeśli nie zdoła osiągnąć postawionego sobie celu podróży, to przynajmniej zginie na rzece Niger. Tak też się stało. Wciąż jednak nie wiemy, jak wyglądała jego śmierć. Jedyny świadek tych wydarzeń, niewolnik towarzyszący Parkowi, twierdzi, że podczas jednego z ataków miejscowej ludności na łódź, którą płynęła ekspedycja, jej członkowie utonęli w wodach rzeki.
Okoliczności śmierci Parka nie zostaną już poznane. Nie zachowały się dzienniki odkrywcy, które pisał podczas drugiej wyprawy. Z listu, który dotarł do brytyjskiego biura do spraw kolonii wynikało tylko, że jeszcze przed śmiercią Park czuł się “w połowie martwym człowiekiem”.
Park wytyczył drogę późniejszej eksploracji Afryki. Był pionierem odkrywania wnętrza tego kontynetu. Podobni mu przygotowywali grunt pod przyszłą kolonizację Afryki. Tym co może zaskakiwać w przypadku Parka są jego upór i determinacja. Im głębiej posuwał się z biegiem rzeki Niger, tym większą miał świadomość nieuchronnej śmierci. Pomimo tego nie zawrócił. Bohater, szaleniec, a może zwykły awanturnik? Jednego możemy być pewni. Zmieniły się czasy, zmieniła Afryka i nic nie jest już takie jak w czasach Parka.
woy