Mów mi Bayaka! Do cholery!

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Mów mi Bayaka! Do cholery!

W sercu szerokiej strefy leśnej Afryki żyje od zawsze pewna mityczna społeczność. Spotkać ich można w kilku krajach, od Atlantyku po jezioro Tanganika na wschodzie. Żródła podają, że ich przodkowie pochodzą z rejonu Wielkich Jezior (Ruanda, Burundi). Tak naprawdę nie bardzo wiadomo skąd przyszli. Kto ich ujrzał jako pierwszy? Ile legend krąży na ich temat?

Afryka wie o ich istnieniu. Dookoła żyją wysocy, niekoniecznie smukli sąsiedzi. Nazywają siebie dumnie Bantu – czyli „ludzie” w języku kongo. Dla Bantu, między szympansem a człowiekiem jest… Pigmej. Tak wygląda skala wartości u wysokich Bantu.

Widziałem kiedyś w czasopismie piękny rysunek: szef wkurzył faceta, ten nakrzyczał na żonę po powrocie do domu. Ona wydarła się na dziecko, ono na psa, pies na kota, kot gonił szczura… Ta komiczno-tragiczna historia opisuje rzeczywistość Pigmejów w tej części Afryki. Biały kolonizator wywyższał się nad Bantu, poniżony Bantu chciał poprawić sobie humor, więc szukał swojego „gorszego” w lesie. I znalazł. Był nim Pigmej. I to we wszystkich dziewięciu krajach , gdzie żyją. Naruszenia praw (przemoc fizycza, pogarda, niesprawiedliwość, niewola…) są częste wszędzie tam, gdzie żyją Pigmeje. Przysłowie kongijskie mówi przecież: Pigmej to porcja gadającego mięsa!

Żadnej infrastruktury ekonomicznej ani kulturalnej w pigmejskich wioskach. Nieliczne programy dotyczące Pigmejów próbują zamienić ich koczowniczy tryb życia na osiadły. Korporacje wyrzucają ich z naturalnego środkowiska, lasu przodków siłą i bez żadnych odszkodowań. Ważny jest jeden cel: wydobycie drewna. Czasem chodzi o utworzenie parku narodowego w Kongo, czy Kamerunie.

Jeśli chodzi o edukację, mamy dwie sytuacje. W krajach z zaawansowaną eksploatacją lasów, bardziej rozwiniętych ekonomicznie jak Gabon, Kamerun, czy region Wielkich Jezior, Pigmeje dawno opuścili głęboki las. Mieszkają w pobliżu wiosek Bantu i przeżywają akulturację. Szkoła jest, ale dzieci Pigmejów niechętnie do niej chodzą. W „leśnych” i biedniejszych krajach (Republika Środkowoafrykańska), lub niespokojnych z powodu wojny (Demoktrtyczna Republika Kongo) garstka organizacji stara się prowadzić alfabetyzację wśród Pigmejów na skraju lasu. Ale dla tych żyjących w głębi, cały rok trwają wagary. Póki las będzie jeszcze rósł.

A co piszczy w stosunkach Europa -Pigmeje? Przez wieki panowała grobowa cisza… do roku 1870. Wtedy w gęstym kongijskim lesie, twarzą w twarz stanęli Pigmej i Niemiec !!! Historyczna chwila, której niestety nie docenił drugi. Biolog Georg Schweinfurth wpadł na niemądry pomysł, by zabrać Andimokou do Europy. Biedny Afrykanin zmarł po drodze w Chartumie. Trzy lata pózniej, Włoch Miani pojechał śladami Niemca i zabrał aż dwóch Pigmejów: Tebo i Chairellah. Bo nigdy nie wiadomo! Tym razem to Włoch umarł po drodze, a Pigmeje dotarli do Europy.

„Pigmej” oznacza karzeł po grecku. Gdzie się chowa poprawność polityczna (nie przepadam). Sami nazywają siebie Bayaka. Niech świat nauczy się tego terminu i przestanie określąć ich przez wzost. To chyba słuszny postulat.

Mamadou

 Dokument bez tytułu