Do wyśmienitego curry musisz kupić dojrzałe pomidory. I pójść na targ rano, kiedy krewetki są jeszcze świeże. I poproś, żeby na straganie obtłukli ci kokos, nie ma sensu, żebyś męczyła się z tym sama. No i przyprawy – najlepiej te od Hindusów, którzy sprzedają we wschodniej części bazaru.
Pójść na targ rano, tak… to sama przyjemność. W Maputo, stolicy Mozambiku, główny miejski targ tętni życiem i zaopatruje całe miasto. Daje zajęcie nie tylko kupcom, dostawcom i sprzątaczom, ale też całej czeredzie obdartych dzieciaków, które za parę monet chętnie towarzyszą klientom podczas wędrówki wśród straganów i niosą za nich torby z zakupami.
I ja zaczynam moją podróż przez targ od zaprzyjaźnienia się z wielkookim chłopcem. Będziemy razem wybierać najlepsze składniki na curry. I razem nieść koszyk z zakupami – moje wschodnioeuropejskie wychowanie dopuszcza zapłacenie za usługę, ale już niewygodnie mi w sytuacji, gdy moje sprawunki niesie chłopiec o połowę mniejszy niż ja…
Tak więc kupuję: pomidory od dziewczyny, która obdarza nas najpiękniejszym z uśmiechów, krewetki od dość przybrudzonego jegomościa, przyprawy na straganie o zapachu tak intensywnym, że kręci się w głowie. Potem odmawiam zabrania ze sobą 20-kilowego worka ryżu i dziesięciu ananasów – przecież mam do nakarmienia zaledwie kilka osób. Jeszcze kokosy… nic prostszego. Ale tylko zupełny ignorant powie w Afryce na kokos „kokos”. Przecież są ich dziesiątki odmian, każdy jest inaczej dojrzały, co wpływa na smak soku i ilość miąższu, każdy inny. Jednym słowem, co kokos, to historia. Ale z drugiej strony w sezonie leżą ich całe sterty, na każdym rogu ulicy i na wszystkich bazarach, trudno więc traktować je z szacunkiem.
Podchodzę więc do wózka z kokosami, proszę sprzedawcę żeby wybrał mi najlepsze. Kilka zabieram, ale dwa wypijamy z moim nowym przyjacielem na miejscu. Zapominamy o wszystkim i pijemy, prosto ze skorupy, w kurzu i zgiełku targu. Pijemy najczystszą postać wody. Tak mówią na mleczko kokosowe Afrykanie…
Aby przygotować curry potrzebujesz:
5 dojrzałych pomidorów (lub puszkę już obranych)
½ kilograma surowych obranych krewetek średniej wielkości
kokos (mleczko i pokrojony miąższ) – w trudnych, europejskich warunkach możesz go zastąpić mleczkiem kokosowym z puszki
1 marchewkę, pokrojoną w kostkę
3 ząbki obranego i posiekanego czosnku
1 sporą posiekaną cebulę
3 łyżeczki proszku curry, 1 liść laurowy, sól do smaku
2 łyżki oliwy
Rozgrzej oliwę i usmaż na niej czosnek i cebulę wraz z przyprawami. Dodaj krewetki i smaż kilka minut na sporym ogniu (uważaj, żeby czosnek się nie przypalił). Dodaj marchewkę i kawałki kokosa. Po kilku minutach smażenia dodaj pomidory i duś przez ok. 10 minut. Na koniec wmieszaj mleczko kokosowe.
Najlepiej smakuje z ryżem i pikantną sałatką z owoców mango.
Marta Surowiec