Zrezygnuję z kierowania państwem do 22 kwietnia – ogłosił generał Mohamed Ould Abdel Aziz, który stoi na czele wojskowej junty rządzącej Mauretanią. Jego decyzja ma związek z czerwcowymi wyborami.
Abdel Aziz zapowiedział też, że nie będzie żadnych opóźnień. Wybory odbędą się 6 czerwca. Ich celem jest wyłonienie nowej władzy, która zastąpi wojskową juntę.
Junta, która obecnie rządzi Mauretanią przejęła władzę w ubiegłym roku na drodze zamachu stanu. Pozbawiła w ten sposób fotela prezydenckiego, Sidi Oulda Cheikha Abdallahi’ego, pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Mauretanii. To włąsnie w sierpniu 2008 roku, junta obiecała przeprowadzenie wyborów w terminie do 10 miesięcy od przewrotu.
Wybory chce jednak zbojkotować opozycja, twierdząc, ze zostaną one zmanipulowane przez wojskowych dowódców, wchodzących w skład junty. Tym bardziej, że Abdel Aziz będzie kandydował na prezydenta. To właśnie w związku z tym musi zrezygnować ze swojej funkcji przewodniczącego junty.
Przewrót z 2008 roku został potępiony przez wspólnotę miedzynarodową. Dlatego wybory byłyby furtką przez którą wojskowi mogliby ponownie odzyskać swoją pozycję, zachowując jednocześnie władzę. O ile Abdel Aziz zostanie prezydentem. Tego dowiemy się za dwa miesiące.