Ciężko nadążyć za piłkarskimi działaczami w Zimbabwe. Oficjele Zimbabwe Football Association sami chyba nie wiedzą czego tak naprawdę chcą. Kilka miesięcy temu podziękowali tymczasowemu opiekunowi kadry „Wojowników” Normanowi Mapezie za pracę z reprezentacją. I to pomimo całkiem przyzwoitych wyników osiąganych przed drużynę narodową.
Teraz znowu wszystko się zmieniło. Od dziś oficjalnie jest selekcjonerem kadry. Nie zastąpi, jak mylnie podał w depeszy PAP, Belga Toma Saintfieta, bo ten nawet nie rozpoczął tam pracy, a już został stamtąd przegoniony.
Mapeza wraca teraz na swoje stanowisko, jako oficjalny trener-selekcjoner. To postać dobrze znana kibicom w Polsce. Norman Mapeza z powodzeniem występował w ekstraklasie w barwach Sokoła Tychy. W sezonie 1993/94 rozegrał 26 ligowych meczów w barwach śląskiego zespołu. Spisywał się na tyle dobrze, że szybko został wytransferowany do słynnego tureckiego Galatasaray Stambuł. Potem niewiele brakowało, a za pięć milionów dolarów trafiłby do samej Barcelony.
Ostatecznie większą część kariery spędził w klubach nad Bosforem, a teraz z powodzeniem kieruje reprezentacją. W eliminacjach do przyszłorocznego Pucharu Narodów Afryki reprezentacja Zimbabwe nadal ma szansę na awans. W swoich dwóch poprzednich meczach w grupie A „Wojownicy” zremisowali wyjazdowe spotkanie z Liberią i mecz u siebie z Wyspami Zielonego Przylądka. Za trzy tygodnie zespół kierowany przez Mapezę zmierzy się w wyjazdowym starciu z Mali.
Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl