Stany Zjednoczone usunęły z listy terrorystów południowoafrykańskiego noblistę i byłego prezydenta, Nelsona Mandelę. Co ciekawe robią to dopiero, kiedy Mandela obchodzi dziewięćdziesiąte urodziny.
Na liście Mandela znalazł się wspólnie z innymi działaczami African National Congress (ANC), po tym jak apartheidowskie władze Południowej Afryki uznały ANC za organizację terrorystyczną. W rezultacie, do dziś, Mandela nie mógł podróżować do Stanów Zjednoczonych, z wyjątkiem siedziby ONZ w Nowym Jorku, jeśli nie posiadał specjalnego zezwolenia od Amerykanów.
Pomimo, że apartheid upadł w ubiegłym wieku i Mandela z “terrorysty”, za jakiego uznawał go Biały Dom, przeistoczył się w prezydenta nowej RPA, nadal widniał na amerykańskiej liście osób związanych z terroryzmem.
Waszyngton potrzebował wielu lat, aby podjąć decyzję o ostatecznym wykreśleniu jego nazwiska. Cóż… Lepiej późno niż wcale.