Festiwal FESPACO w tym roku świętował swoje czterdziestolecie, a został zapoczątkowany przez paru zapaleńców filmowych, jako malutka impreza lokalna w 1969 r., bez wyraźnych widoków na dalszy rozwój. Dziś druga i ostatnia część mojej relacji z tegorocznej edycji FESPACO.
Wśród wielu poznanych tam osób zdarzały się też afrykańscy aktorzy i aktorki. Udało mi się przypadkiem poznać jedną z najpiękniejszych kobiet z Burkina Faso, aktorkę Fatoumata Traoré, która gra praktycznie w każdym filmie z tego kraju (m.in. w „Le Fauteuil” i pokazywanej na tegorocznej AfryKamerze „Les Enfants des Autres”), a osobiście jest bardzo uroczą i miłą dziewczyną. Miałam też zaszczyt być zaproszona, przez grających w nim aktorów, na pokaz filmowy nagranej sztuki „Il nous faut l’Amerique”, wyreżyserowanej przez jednego z największych współczesnych aktorów i reżyserów teatralnych z Wybrzeża Kości Słoniowej – Sidiki Bakaba – dyrektora le Palais de la Culture w Abidżanie. Pan Bakaba, jak dowiedziałam się od pewnego dziennikarza z jego rodzinnego kraju, znany jest z tego, że zawsze na wszelkie pokazy zakłada białą koszulę z przewieszoną przez ramię laską z kameleonem na rączce – niestety nie zdołałam się dowiedzieć, co ma symbolizować. Sztuka „Il nous faut l’Amerique” doskonale zagrana przez trzech komediantów na stałe współpracujących z Palais du Culture: Mike Danon, Djep Beugre i Cécile Pango, przedstawia perypetie i rozważania głównych bohaterów, Topitopi i Badibadi, dosyć biednej pary małżeńskiej oraz Opole, ich przyjaciela, kiedy nagle okazuje się, że Badibadi sika czarnym złotem czyli ropą. Śmieszne dialogi i wysokiej klasy gra aktorska sprawiały, że z przyjemnością się oglądało.
Pokazy wielu filmów dokumentalnych odbywały się w mniejszych salach CCFGM, jak chociażby nowego dzieła Zoli Maseko Manuscripts from Timbuktu, mój osobisty faworyt do ściągnięcia na nasz festiwal w przyszłym roku. Często mówiąc, że interesuję się literaturą afrykańską, słyszę uroczy, a przez rozmówców zapewne uważany za zabawny, komentarz: „A to tam mają jakąś literaturę?”. I właśnie dla tych osób chciałabym zadedykować ten film, który opowiada o zbiorach bibliotecznych w Timbuktu, o historii powstawania tam uniwersytetu i miejsca wymiany myśli filozoficznej i naukowej oraz o wielkich uczonych tego miasta z XIII i XIV wieku.
Dokument reżysera Mwézé Ngangura z Demokratycznej Republiki Konga „Tu n’as rien vu a Kinshasa” jest z kolei serią wywiadów z mieszkańcami stolicy, głównie z rejonu miasta, gdzie nielegalnie budują sobie chatki ze znalezionych materiałów. Film pokazuje ludzi, którzy żyją z dnia na dzień, ciągle walcząc o przetrwanie, choć starają się organizować i występować o polepszenie swojego bytu poprzez wymuszenie na politykach budowy dróg, kanalizacji i budynków. Film nie skupia się tylko na ich problemach, ale pokazuje sposoby, w jaki te osoby są w stanie znaleźć radość i siłę w takich okolicznościach – poprzez tworzenie sztuki i muzyki oraz budowanie grup społecznych, które wzajemnie się wspierają. Niesamowicie ciekawym dokumentem jest również najnowszy film kameruńskiego reżysera Jean-Marie Teno „Sacred Places”, opowiadający o tym, jak ogląda się filmy w Burkina Faso, czyli o zachodnio-afrykańskich wideo klubach, które pokazują najnowsze hity z Hollywoodu, Bollywoodu czy Nollywoodu. W małych salach na telewizorach puszcza się filmy z pirackich dvd, na które przychodzą okoliczni mieszkańcy, miłośnicy kinowych wrażeń. Dzięki temu za niewielką cenę prawie każdy może sobie obejrzeć, co ostatnio się pojawia na rynku światowym. Następnym faworytem do pojawienia się na przyszłorocznej AfryKamerze jest doskonały film dokumentalny „Taking Root: The Vision of Wangari Maathai”, autorstwa dwóch reżyserów, południowoafrykańskiej Lisy Merton i amerykańskiego twórcy Alana Datera, oczywiście opowiadający o niesamowitym życiu kenijskiej zdobywczyni pokojowej nagrody Nobla.
Fespaco powoli zbliżał się do końca i 7 marca ogłoszono zdobywców nagród festiwalowych podczas wielkiej uroczystości na stadionie w Ouagadougou.
Za kulisami już od paru dni mówiono, że faworytem do głównej nagrody jest etiopski film „Teza” w reżyserii Haïlé Gerima i rzeczywiście tak się stało. Opisuje on życie młodego Etiopczyka, który wyjeżdża do Niemiec studiować i po latach wraca zupełnie zmieniony. Poprzez serię retrospekcji dowiadujemy się o tym, co doświadczył przez te wszystkie lata i co sprawiło, że wraca właściwie gotowy umrzeć. Innym wysoko ocenianym filmem był południowoafrykański „Jerusalema” w reżyserii Ralpha Zimana, który zdobył nagrodę za najlepsze zdjęcia i najlepszego aktora. Oba te filmy będą pokazwane podczas tegorocznej AfryKamery, natomiast wśród pokazów zaplanowanych już na przyszły rok znajduje się gwinejski film „L’Absence”, Mamy Kéita, zdobywcy nagrody za najlepszy scenariusz oraz południowoafrykański Nothing But the Truth, Johna Kaniego, który otrzymał Étalon d’Argent (II miejsce w konkursie filmów pełnometrażowych). Natomiast Étalon de Bronze (III miejsce) zostało przyznane algierskiemu „Mascarades”, w reżyserii Lyesa Salema, który został wybrany na film otwarcia naszego festiwalu w tym roku. Jeszcze tylko wspomnę, że najlepszym dokumentem okazał się marokański „Nos lieux interdits” Leily Kilani, a w konkursie TV/Video wygrał południowoafrykański „When We Were Black”, Khalo Mhatabane, który to, oczywiście, też pojawi się w przyszłym roku na piątej edycji AfryKamery w Polsce.
Czterdziesta edycja Panafrykańskiego Festiwalu Filmu i Telewizji w Wagadagu w Burkina Faso zakończyła się. Następna odbędzie się dopiero za dwa lata, w 2011 roku. To, co zostaje, to właśnie magia imprezy, która pozwala nabrać sił, energii i natchnienia, żeby pracować nad następnymi odsłonami naszego rodzinnego festiwalu filmów afrykańskich, AfryKamery, która z kolei za rok będzie obchodziła swoje piąte urodziny. Niesamowity zapał i energia reżyserów z kontynentu, żeby pokazywać Afrykę, jej historię i teraźniejszość, pozwala nabrać przekonania, że z roku na rok wybór filmów będzie coraz większy, coraz ciekawszy, a polscy odbiorcy będą mieli okazję podróżować wraz z nami i twórcami z kontynentu po coraz to bardziej fascynujących pejzażach wziętych z życia przepięknej i magicznej Afryki.
Miłka Stępień