Lubna w Paryżu przeciwko szariatowi

afryka.org Wiadomości Lubna w Paryżu przeciwko szariatowi

Lubna Hussein z Sudanu, która wcześniej była aresztowana za noszenie spodni, wyjechała do Francji, w celu promocji swojej książki, która nagłośni kwestię traktowania kobiet, przez obowiązujące na sudańskiej Północy prawo.

Jej pojawienie się nad Sekwaną łączy się z promocją jej książki „40 batów za noszenie spodni”. Hussein, którą obowiązywał zakaz opuszczania kraju, znalazła sposób na wydostanie się z ojczyzny. Jak sama mówi znalazła sposób na wyjazd z Sudanu.

Lubna stała się wrogiem władz w Chartumie, od momentu jej aresztowania za noszenie spodni. Groziło jej 40 batów przewidzianych jako kara za niemoralne ubranie. Hussein nie chciała się dać wychłostać. Sąd nakazał jej jednak zapłacić grzywnę bądź spędzić miesiąc w więzieniu za noszenie spodni.

Ale nie tylko o noszeniu spodni jest książka Hussein. Znalazły się w niej również wspomnienia autorki, która z trudem walczyła o pracę dziennikarza. Hussein ukazuje też trudy z jakimi sudańskie kobiety muszą się zmagać, gdy próbują tak jak ona zrobić karierę w mediach. Tytułowe 40 batów to zatem pretekst do dyskusji nie tylko o sudańskim prawie, ale i pozycji kobiety w muzułmańskim społeczeństwie Północy Sudanu.

Według Hussein obowiązujące na Północy Sudanu prawo szarłatu deformuje przekaz islamu. Nigdzie w Koranie Hussein nie znalazła fragmentu, który usprawiedliwiałby karanie kobiet za noszenie „niewłaściwego” ubrania. Hussein jest tylko jedną z tysięcy Sudanek, które władze w Chartumie ukarały właśnie za strój. Jest jednak pierwszą kobietą, która sprzeciwiła się temu zakazowi.

Nawet jeśli kara batów zostanie zamieniona na grzywnę, jak stało się w jej przypadku, to i tak nie powinno mieć to miejsca – uważa Hussein. Sudanka odmówiła jej zapłacenia i była gotowa pójść do więzienia, ale wpłaty dokonało za nią sudańskie stowarzyszenie dziennikarzy. Według Hussein, ci, którzy za nią zapłacili, są związani z obecnymi władzami i w ten sposób zamierzali uciszyć całe zamieszanie. Hussein nie zamierza rezygnować z dalszej walki o zniesienie absurdalnych jej zdaniem zakazów i będzie apelować m.in. do Afrykańskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Taka postawa Hussein sprawiła, że wielokrotnie jej już grożono. „Ja śmierci się nie boję” – powiedziała w czasie swojej francuskiej wizyty. W Paryżu mogła rzeczywiście czuć się bardzo pewnie. Przywitał ją francuski minister spraw zagranicznych, Bernard Kouchner. Poparł jej walkę z opresyjnym wobec kobiet prawem. Nazwał Hussein prawdziwą bohaterką. Przypomniał też, że w 2008 roku w rejonie stołecznego Chartumu aresztowano aż 43 tysiące kobiet za niewłaściwy strój.

Przyjazd Hussein nie jest przypadkowy. Francja przygotowuje się do debaty nad zakazem zasłaniania twarzy przez muzułmanki mieszkające w tym kraju. Według francuskiego prezydenta nie przystaje to do norm europejskich i stanowi symbol poddaństwa kobiety.

ostro

 Dokument bez tytułu