A może niestałość czy niefrasobliwość?
Nie mam pojęcia. Wkrótce się okaże. Ta „Lekkość” to Ligereza, tytuł piosenki, którą wkrótce będą nadawać wszystkie szanujące się muzyczne stacje radiowe we Francji. Poza Francją także, ale to nad Sekwaną rozpoczyna swój muzyczny byt każdy nowy album Cesàrii Evory. A „Ligereza”? Ten właśnie utwór wybrano do promocji „Nha Sentimento”, dwunastej płyty w karierze kabowerdyjskiej diwy; płyty nagranej w czerwcu w Mindelo i w Paryżu.
Będzie ciekawie. Czternaście zupełnie nowych utworów, morn i colader autorstwa ulubionych kompozytorów Cesàrii, między innymi klasyka współczesnej morny Manuela de Novas i Teofilo Chantre. To nic nowego, ale Nande Andrade, pianista i szef zespołu Evory, z pomocą doskonałego perkusjonisty Teya Santos zadał sobie dużo trudu, by w tych utworach odtworzyć specyficzny sposób grania na Cabo Verde na instrumentach perkusyjnych w latach 50-60.
Drugą ciekawostką jest akcent…egipski. Wyspy Zielonego Przylądka i Egipt? I owszem! Producent Cesárii, José da Silva zdecydował się podkreślić wpływy arabskie w rozwoju morny, o co dopominali się Manuel de Novas czy Vasco Martins. Efekt? Aranżację smyczków w trzech mornach zawdzięczamy Fathy’emu Salamie, który towarzyszy Youssou N’Dourowi na jego ostatniej płycie. Wykonanie? Cairo Orchestra! Ten egipski akcent ponoć niezwykle uwydatnia nostalgiczność interpretacji Evory.
Duet z Lurą? Wbrew zapowiedziom na płycie go nie ma, a zatem, tym razem żadnych duetów.
Zdjęcia do albumu zrobił autor najbardziej znanej fotografii Evory; tej, która zdobi okładkę pierwszej biografii pieśniarki.
A zatem „lekkość” czy „niefrasobliwość” ? Wkrótce się przekonamy, ale skoro tytuł całej płyty brzmi „Moje Uczucie”, to w tłumaczeniu tytułu utworu promującego stawiam na to drugie.
I szkoda tylko, że słuchaniem na żywo utworów z płyty „Nha Sentimento” w przyszłym roku nacieszy się znacznie mniej widzów: Cesària Evora i José da Silva zdecydowali się znacznie ograniczyć liczbę koncertów w roku 2010.
Elżbieta