Po śmierci gabońskiego prezydenta, Omara Bongo, władzę w Gabonie sprawuje jego tymczasowa następczyni Rose Francine Rogombe. Jej celem jest doprowadzenie kraju do wyborów prezydenckich.
Jednak, aby ten cel osiągnąć Rogombe postanowiła spotkać się z przywódcami partii politycznych, działających w Gabonie. Jako pierwsi spotkali się z nią przedstawiciele Gabońskiej Partii Demokratycznej, wiernej zmarłemu prezydentowi Bongo, który rządził tym niewielkim krajem w Afryce równikowej przez 41 lat. Na środę zostały przewidziane rozmowy z partiami opozycyjnymi, które dotąd nie miały większego wpływu na władzę wobec prymatu Bongo.
Rogombe, wcześniej przewodnicząca gabońskiego senatu, chce, aby te rozmowy pomogły w osiągnięciu porozumienia na rzecz wyborów nowego prezydenta. Powinny one odbyć się w ciągu 45 dni od dnia zaprzysiężenia Rogombe, chyba, że zajdą nadzwyczajne okoliczności.
Tymi okolicznościami mogłaby być opieszałość w sporządzeniu spisu wyborców. Stąd pojawiły się opinie, że wybory prezydenckie odbędą się dopiero w 2010 roku.
Dotychczas Gabon żył pod dyktando Bongo. Nawet, kiedy wprowadził on system wielopartyjny w latach 90-tych, u władzy była wspomniana już partia pro-prezydencka. Nie należy się spodziewać, że coś w Gabonie się zmieni. Ludzie związani z Bongo steru rzadów nie oddadzą tak łatwo, tym bardziej, że gra toczy się o kontrolę nad krajem, którego złoża naturalne, przede wszystkim ropa naftowa, przynoszą krociowe zyski – oczywiście nie tej biednej części społeczeństwa, ale politykom. Kadnydowania nie wykluczają minister spraw zagranicznych i minister obrony.
ostro