Kto zarabia na nigryjskim uranie?

afryka.org Wiadomości Kto zarabia na nigryjskim uranie?

W Nigrze nowa junta, która przejęła władzę po obaleniu Mamadou Tandja, zapowiedziała, że nikt z jej członków nie będzie brał udziału w wyborach. Tymczasem na horyzoncie pojawił się jeszcze jeden problem, o którego rozwiązanie apelują organizacje pozarządowe. Ten problem to kwestia koncesji przyznawanych zagranicznym firmom, na eksploatację i poszukiwanie uranu i ropy naftowej.

System dystrybucji kontraktów nie jest transparentny. Poprzedni prezydent, Tandja, udzielił ponad 100 koncesji m.in. francuskim i chińskim koncernom. Warunki na jakich zostały zawarte nie ujrzały światła dziennego. Można się tylko domyślać, że zagraniczne firmy za bezcen korzystają z eksploatacji złóż – Niger ma jedne z największych złóż uranu – opłacając jedynie rządzących Nigrem polityków.

Rząd Nigru przekazał obcym koncernom ogromne połacie kraju. Szczególnie trudna sytuacja panuje na północy Nigru, gdzie mieszkają Tuaregowie. Ludność tuareska znajduje się w konflikcie z nigryjskim rządem, który reprezentował za rządów Tandja interesy czarnych Nigryjczyków. Tuaregowie, którzy dążą do autonomii i przejęcia kontroli, nad zamieszkanymi przez siebie ziemiami, są w stanie wojny z rządem w Niamej. Nikt ich nie pytał o zgodę na przekazanie praw do eksploatacji surowców naturalnych. Rezultatem jest pojawienie się chorób, które wcześniej nie były odnotowywane wśród tuareskiej społeczności. Powodem są odpady związane z wydobyciem uranu, które przenikają do ziemi i nie są w żaden sposób zabezpieczane.

Ten uran dociera później do Europy, zwłaszcza do Francji. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że to Francuzi mają budować elektrownie atomowe w Polsce, można spodziewać się, że i do naszego kraju dotrze również ów nieetyczny uran.

lumi

 Dokument bez tytułu